Polacy nic się nie stało. Felieton Joanny Hańderek (115)

Polacy nic się nie stało. Felieton Joanny Hańderek (115)

I fruuu, wpadła do nas mała niespodzianka, tym razem z Białorusi. Ale co tam, program 800+ i nowe komisje śledzące tajnych rosyjskich agentów są ważniejsze niż to, co można by zrobić realnie. Rząd zabawia się grą planszową o nazwie Polska, a rządowa telewizja serwuje nam na okrągło radosną propagandę. W dzisiejszym felietonie nucę więc sobie pod nosem, że nic się nie stało. Wakacje, kto by się tam przejmował obronnością czy stanem naszego państwa. Grunt to dobre nastawienie.

Chyba mamy niewłaściwy hymn narodowy. Powinna go zastąpić tradycyjna przyśpiewka zdołowanych kibiców: „Polacy, nic się nie stało”. Jej linia melodyczna wprawdzie nie ma w sobie nic z podniosłości, tekst za to pasuje doskonale. Proponuję też zmienić godło z orła na strusia z głową w ziemi i zadkiem wypiętym na świat cały. Co tam, że wpadła do nas rakieta wystrzelona przez rosyjskie wojska, a rząd i minister rzekomej obrony narodowej nie byli w stanie jej namierzyć. Wojna przecież się toczy w Ukrainie, nie u nas. Niedawno z Białorusi też coś na naszą stronę przeleciało, a nasz rząd zareagował dokładnie jak struś z porzekadła. Bo generalnie, Polacy, nic się nie stało.

Można by się w zasadzie nie przejmować zabłąkanym pociskiem czy śmigłowcem, wszak jedna zbrojna wizyta na parę miesięcy jeszcze wojny w naszym kraju nie czyni. Zresztą, w obu przypadkach chodziło o tereny mało zamieszkałe, ofiar w ludziach nie było. O przyrodę i tak nikt nie dba, od czasów ministra Szyszki jedno czy dwa więcej połamane drzewa to żaden problem, i tak pewnie by je wycięto. Więc, Polacy, nic się nie stało, nie ma o czym mówić. Najważniejsze to utrzymać się przy władzy. Wielki wódz z Żoliborza co innego ma na głowie niż bieganie po lasach i liczenie zabłąkanych rakiet czy śmigłowców. Wiadomo: jest wojna, to się strzela, a skoro wiatr kule nosi, nie ma się co dziwić, że od czasu do czasu coś do sąsiadów wpadnie. Oj tam, oj tam. To zła opozycja coś trajkocze, dziennikarze z niepolskiej stacji (niepolskiej, bo opozycyjnej, a jak opozycyjnej, to na pewno niemieckiej) podniecają się nadmiernie. A rząd swoje wie i robi, czyli nic nie robi. Polacy, nic się nie stało.

Może i dobrze, że ci na najwyższych urzędach zachowują błogą ignorancję i spokój. Jak się ostatnio wzięli do pracy, to wybudowali płot na granicy z Białorusią, który miał rozwiązać problem nielegalnej migracji i tak go rozwiązał, że na granicy ludzie umierają, a Konwencje genewskie łamane są na potęgę. Gdyby więc teraz nasi oficjele postanowili działać, pewnie by zaczęli szyć namiot, żeby go rozpiąć nad przygranicznym niebem. Oczywiście wzmocnienia mogliby też szukać w strukturach radiomaryjnych. Ojciec dyrektor ciągle dostaje dotacje i wsparcie, mógłby teraz opleść nasz kraj modlitwą i to by dopiero była tarcza przeciwrakietowa. Chyba więc lepiej, że dla rządzących problemu nie ma.

W jednym na pewno zachowujemy czujność. Pan w funkcji premiera wystylizowany na żołnierską modłę ustawia się raz po raz na tle czołgów i żołnierzy. Mamy potężnie uzbrojoną armię, i to widać. Od 4 do 6 sierpnia po polskich drogach suną kolumny pojazdów wojskowych. Ci współcześni husarze ciągną do Warszawy. Tak, żadnych afer rakietowo-śmigłowcowych nam nie trzeba, kiedy cała energia idzie w paradę wojskową. Nasza obronność, podobnie jak PiS-owska praworządność, jasełkami stoi. Chucpa w Sejmie, zabawa na defiladzie. W dożynkach nasza narodowa siła. Pan sprawujący urząd prezydenta pokazał przecież nie raz, że najlepiej się czuje, kiedy przemawia i wesoło bryka na biesiadach zorganizowanych ku czci.

Polacy, nic się nie stało. Bawmy się i radujmy, defiladami się nacieszmy, pokazami fajerwerków pozachwycajmy, kiełbasę wyborczą, tak jak bezpłatne autostrady, przetestujmy. Oto mamy wreszcie rząd pokoju i zastoju. Nic ich nie rusza. Gdyby tak ktoś nas zaatakował, to my go tu już przywitamy dezorganizacją i państwowym rozstrojem. A tak w ogóle są wakacje, ludzie chcą się bawić, posłuchać o 500+, a w zasadzie 800+, jeszcze trochę, a 1000+ też będzie w ofercie. Nie ma problemu, i tak nikt nas już poważnie nie traktuje. Wypracowana pozycja Polski w Unii Europejskiej dawno zniweczona moralnymi zwycięstwami i lotnymi wystąpieniami posłanek i posłów naszej partii rządzącej. Nie ma się co przejmować, za Polskę nikt umierać nie będzie, więc nie ma też powodu dociekać, kto i po co nad naszym krajem lata czy strzela. W końcu komendant główny policji też sobie postrzelał, bo myślał, że dostał zabawkę. Służbom mundurowym przecież broń z zabawką pomylić jest łatwo. Nie ma co marudzić i roztrząsać, że ktoś nam tu rakietę czy śmigłowce podrzucił. Pewnie to propaganda opozycji, lewacki podstęp. Wiadomo, Tusk z dziadkiem w Wermachcie, pewnie to przez niego te dziwne wizyty.

Polacy, nic się nie stało. Jest super. Bawmy się i cieszmy. A potem do urn i program cela+ dla tych, co rozkradają nasz kraj i niszczą nasze bezpieczeństwo.


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!