Oburzenie. Felieton Fryderyka Zolla (466)

Oburzenie. Felieton Fryderyka Zolla (466)

Bartosz T. Wieliński w „Gazecie Wyborczej” dziwi się niewielkiemu oburzeniu obywateli po wciągnięciu na listy wyborcze PiS-u panów Mateckiego, Mejzy i Bąkiewicza. Nie rozumiem zdziwienia redaktora. Osoby te nie różnią się specjalnie od innych kandydatów do parlamentu zgłoszonych przez PiS. Owszem, pokazują dobitnie, jakie standardy, w tym standardy moralne, są akceptowane u kandydatów PiS-u, a nawet od nich oczekiwane, dlaczego jednak mielibyśmy się oburzać akurat na Mateckiego, Mejzę i Bąkiewicza? Na listach tej partii są przecież ludzie, którzy doprowadzili do moralnego, prawnego i gospodarczego załamania się państwa.

Przywykliśmy już do Kaczyńskiego, rozpiętego między dwiema wieżami, do Ziobry, który zdewastował wymiar sprawiedliwości, niszcząc indywidualnie wielu prawych ludzi, do Morawieckiego, speca od prawdy alternatywnej, do Sasina od zagubionych 70 milionów, do Macierewicza od podkomisji. Każda z osób wchodzących na listę PiS-u bierze na siebie nieznośny moralny ciężar. Nie mamy powodu, żeby się oburzać na takiego Mejzę. Nie jest ekscesem na liście PiS-u, ale jej istotą, wzorcem pożądanych cech.

Stoimy na instytucjonalnych zgliszczach państwa. Każda osoba na listach wyborczych PiS-u do tych zgliszcz się z dumą przyznaje. Czemu mielibyśmy się oburzać na Mejzę, Mateckiego, Bąkiewicza? Oburzenie oznacza, że spodziewamy się jakichś innych standardów, a po doświadczeniach tych ośmiu lat niczego innego po PiS-ie spodziewać się nie można.

Odpowiedzią przyzwoitego człowieka jest po prostu pomijanie listy tej partii w wyborach. Jeśli PiS wygra, pozostaniemy z rozmaitymi Mejzami, Bąkiewiczami, Mateckimi na bardzo długo. Jeszcze gorsze będzie jednak pozostanie z Kaczyńskim, Ziobrą, Morawieckim, Kamińskim i spółką. Ale jest wyjście. Nie oburzajmy się. Po prostu nie głosujmy na tę listę.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

 

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!