Felieton na niedzielę. Arcybiskup i prawo naturalne. Felieton Fryderyka Zolla (19)

Felieton na niedzielę. Arcybiskup i prawo naturalne. Felieton Fryderyka Zolla (19)

Prokurator nie stwierdził popełnienia przestępstwa przez abpa Jędraszewskiego. Rzeczywiście, szerzenie nienawiści skierowanej przeciwko mniejszościom seksualnym nie jest w kodeksie karnym zakazane. Tak działa prawo karne. Sprawca nie odpowiada karnie nawet za czyny najbardziej naganne i niemoralne, sprzeczne z prawem naturalnym, jeżeli prawo karne ich nie zakazuje. Tak być powinno. Byłoby niebezpiecznie, gdyby władza mogła karać nas za coś, czego w kodeksie karnym nie opisano. Dlatego nie oburzajmy się na rozstrzygnięcie prokuratury. Zresztą oburzył się już za nas sam arcybiskup w swoim niedawnym wywiadzie. Zarzucił tam sądom, że nie stawiają prawa naturalnego nad prawem stanowionym. Rozumiem, że arcybiskup odnosi ten zarzut także do innych organów państwa, na przykład do prokuratury. Niewątpliwie nazwanie kogoś zarazą: użycie wobec grupy ludzi ohydnego, dyskryminującego określenia, nie daje się pogodzić z porządkiem prawa naturalnego. Stosowanie takich określeń oznacza brak szacunku dla godności osoby ludzkiej. Można więc przypuszczać, że hierarcha z decyzją prokuratora się nie zgadza i oczekuje wszczęcia postępowania przeciwko sobie. W wywiadzie arcybiskup zarzucił ponadto swoim krytykom, że zmieniają znaczenie słów, a ruch LGBT uznał za pogański. To ciekawe, bo w powszechnie przyjętym rozumieniu pogaństwo oznacza systemy wierzeń spoza religii objawionych, a nie preferencje seksualne. Byłoby dobrze, gdyby nasz arcybiskup sam przestrzegał zasad, które głosi, choćby tej o niezmienianiu sensów: manipulacje znaczeniowe bardzo utrudniają dyskusję. Ludzie wierzący głowią się zapewne, za jakie grzechy pokarano archidiecezję krakowską takim arcypasterzem. Może chodzi tu o grzech pychy: o dumę z dotychczasowych arcybiskupów Krakowa. Arcybiskup Jędraszewski lubi się powoływać na słowa Jana Pawła II, który miał go zachęcać, by zwyciężał. Mam jednak wrażenie, że papież mówił wtedy do wyrafinowanego intelektualisty, badacza Levinasa, odważnie stawiającego pytania. Smutne, że nic z tego nie zostało.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!