I po ptokach. Felieton Adama Jaśkowa (217)

I po ptokach. Felieton Adama Jaśkowa (217)

Dawno, dawno temu, a dokładnie przed rokiem, Dominika Wielowiejska przedstawiła swoją analizę sytuacji politycznej, przestrzegając premiera Tuska przed wchodzeniem w buty Morawieckiego. Dominice Wielowiejskiej trudno zarzucić symetryzm, bo to zdrowy UnioWolnościowy rdzeń publicystyki. Pisała to wtedy, gdy nowy premier był już jedną nogą w jednym bucie Morawieckiego. W jej ocenie Tusk miał odbierać tlen Konfederacji.

Kanarki miały dla górników duże znaczenie, sygnalizowały niebezpieczeństwo. I nie było tak, że górnicy uciekali i zostawali klatki z ptakami. Uciekali, zabierając je ze sobą, a po wydostaniu się z niebezpiecznej strefy próbowali kanarki reanimować, leciutko dmuchając im w dzioby. Ptaki dawały ostrzeżenie i nadzieję. Górnicy o nie dbali. „Po ptokach” znaczyło „wiejemy, by przeżyć”. Dowiedziałem się o tym w muzeum górnictwa od licencjonowanego przewodnika. Poza górnictwem sformułowanie to zyskało w potocznym języku sens w zasadzie w przeciwstawny. „Po ptokach”, czyli nie ma już co ratować. Jest przerąbane. Lub bardziej.

Obserwując naszą scenę polityczną, która z dramatu osuwa się często w kabaret, jestem pewien, że już po ptokach. Nie jestem jednak pewny, w którym z dwóch funkcjonujących znaczeń.

Tajna wizyta Hołowni odbywana ciemną nocą może spowodować, że u partnerów koalicyjnych pojawi się nieufność i skłonność do zazdrości, choć ze względu na porę i miejsce spotkań – bo podobno nie tego jednego – powody do niepokoju powinna mieć chyba tylko żona.

Dawno, dawno temu, a dokładnie przed rokiem, Dominika Wielowiejska przedstawiła swoją analizę sytuacji politycznej, przestrzegając premiera Tuska przed wchodzeniem w buty Morawieckiego. Dominice Wielowiejskiej trudno zarzucić symetryzm, bo to zdrowy UnioWolnościowy rdzeń publicystyki. Pisała to wtedy, gdy nowy premier był już jedną nogą w jednym bucie Morawieckiego. W jej ocenie Tusk miał odbierać tlen Konfederacji. Być może odbierał na tyle skutecznie, że kandydat Konfederacji nie przeskoczył w pierwszej turze Nawrockiego. Może szkoda, bo akurat z nim (tj. Mentzenem) Trzaskowski realnie miał szansę wygrać i w dodatku nie musiałby pić jego piwa w towarzystwie Sikorskiego. No, ale to niezależne media prywatne i publiczne skutecznie wylansowały Nawrockiego.

Niestety (przynajmniej moim zdaniem), Tusk nie włożył drugiego buta Morawieckiego, tego bardziej modernizacyjnego. Wycofał się z podatku od importowanych wraków na kołach. Podsyca też histerię przeciw unijnemu paktowi migracyjnemu. „Tak naprawdę pakt ma głębokie uzasadnienie i jest przemyślany, bo jego głównym celem jest ograniczenie napływu imigrantów, a oprotestowana relokacja i tak nie będzie miała w przypadku Polski znaczenia, bo teraz to my jesteśmy państwem pod presją migracyjną i moglibyśmy liczyć na odciążenie przez innych. Ale premier uznał, że PiS-owi udało się tak skutecznie zaszczepić niechęć do paktu, że nie ma co z tym walczyć i lepiej zająć stanowisko takie jak obóz Kaczyńskiego” – cytata z Wielowiejskiej („Gazeta Wyborcza” 03.07.2024).

Tusk odpuścił również podatek katastralny, a państwowy Orlen – kwestię małych reaktorów jądrowych. Sprawa kolejnych elektrowni jądrowych też się ślimaczy, a wybory w Bełchatowie wygrała Konfederacja, obiecując m.in. budowę atomówki. Oczywiście, Konfederacja nie jest w w stanie zrobić nawet połowy tego, co PiS, ale obietnica dała zwycięstwo. Łatwo było ją przelicytować i odebrać jądrową energię Konfederacji, tym bardziej że Bełchatów to optymalna lokalizacja drugiej elektrowni, a potrzebne są nam trzecia, czwarta i prawdopodobnie piąta, by zastąpić stare elektrownie na węgiel (działające od początku lat osiemdziesiątych).

Tak przy okazji, po blackoutach w Hiszpanii i Czechach w końcu przyjdzie kolej na nas.

Jeśli już zmieniać politykę europejską , to właśnie w kwestii znoszenia utrudnień w budowie i finansowaniu elektrowni jądrowych. W kwestii badań i stosowania organizmów GMO również. W kwestii adaptacji Polski i Europy do zmian klimatycznych. Oprócz gwałtownych zmian pogodowych grozi nam susza, która podważy sytuację rolników w Polsce, o ile już tego nie zrobiła. Poziom wody na Królowej Polskich Rzek w rejonie Warszawy mierzy się w centymetrach.

Polska prezydencja chwali się działaniem na rzecz tzw. nowych technik genomowych, co jest oczywiście prowadzeniem nauki w ślepą uliczkę zamiast zniesienia ograniczeń w badaniach nad organizmami GMO oraz upowszechniania ich efektów. NGT to po prostu ubogie i ograniczone w zakresie kombinacji genomów GMO. To tylko potwierdza, że polska klasa polityczna nie rozumie nauki i nie chce korzystać z jej osiągnięć. W związku z tym nie bardzo ma również ochotę je finansować. W tej sferze niedługo więc też będzie po ptokach. W tym potocznym znaczeniu.

Również na aristoskr.wordpress.com


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!