Notowania rządu rok po jego powołaniu są już gorsze od notowań rządu Morawieckiego. W sondażu CBOS opublikowanym w styczniu 32% badanych oceniało rząd Donalda Tuska pozytywnie, aż 55% negatywnie, a 13% nie miało zdania. W grudniu 2023 rząd Morawieckiego miał według CBOS dokładnie tyle samo zwolenników, za to mniej przeciwników, bo „zaledwie” 44%.
„Gazeta Wyborcza” w dziale „Opinie” zamieszcza głosy polemiczne, często polemizujące z poprzednimi polemizującymi głosami. Tym razem polemika dotyczy tego, jakiego człowieka głosującego powinien szukać Trzaskowski. Dylemat na miarę Diogenesa.
We wcześniejszym tekście, zatytułowanym „Czy Pałac wart jest mszy?”, ksiądz Kazimierz Sowa twierdził, że Polska jest nadal krajem o tożsamości i tradycji religijnej i katolickiej, a zatem korzystnie dla Trzaskowskiego byłoby szukać poparcia wśród osób identyfikujących się z Kościołem. No cóż, dla księdza wszystko zaczyna się i kończy mszą. Dla dużej liczby Polaków to nie jest już konieczne. Według raportu CBOS (z kwietnia 2024) 44% badanych pozytywnie ocenia funkcjonowanie Kościoła rzymskokatolickiego, a negatywnie 45%. Opinie na temat Kościoła systematycznie, aczkolwiek powoli, się pogarszają. Pozytywne towarzyszą przeważnie deklaracjom o zaangażowaniu w praktyki religijne, popieraniu Prawa i Sprawiedliwości, a także poglądom prawicowym. Negatywne korelują z brakiem zaangażowania religijnego oraz popieraniem ugrupowań rządzących, zwłaszcza Lewicy i Koalicji Obywatelskiej. Zgodnie z tymi danym Andrzej Machowski pisze w „Gazecie Wyborczej”, że kandydat Trzaskowski nie powinien zabiegać o poparcie wśród wyborców identyfikujących się z Kościołem, ale skupiać się na mobilizacji tych, którzy takiej identyfikacji nie odczuwają.
Badania Pew Resarch opublikowane w „Rzeczpospolitej” sugerują, że ksiądz Sowa może mieć trochę racji. Jak czytamy, 75% polskich respondentów uważa, że prezydent powinien stawać w obronie religii. To zatrważający wynik, który nie tylko znacząco odbiega od wyniku społeczeństw „starej Europy”, ale przebija nawet dane z Węgier, gdzie z takim poglądem zgadza się 62% badanych. Najbliżej (ale wciąż daleko) do naszego wyniku jest Wielkiej Brytanii: 50%, a już całkiem odległe są społeczeństwa Niemiec: 42%, Hiszpanii (dawnej córy Kościoła): 34%, czy laickiej Francji: 24%.
Odpowiedzi polskich respondentów zbliżają nas do krajów islamu – z bardzo kruchą demokracją lub nawet bez niej. Świadczą też o całkowitej nieznajomości roli prezydenta, nieznajomości Konstytucji oraz niestety o kompletnym niezrozumieniu zasad demokracji. Cóż, żadnej ekipie rządzącej na budowaniu postaw prodemokratycznych nigdy specjalnie nie zależało, a były i takie, które demokrację starały się obrzydzić.
Ale wracając do dobrych rad dla kandydata KO: warto określić, jak jest postrzegany do tej pory. Słynna awantura o nic, czyli o symbole religijne w magistracie, wskazywałaby, że Trzaskowski jest nominalnie proświecki, ale faktycznie to taki Kwintus Fabiusz Maksimus na otwocką miarę. Czy można mu coś doradzić? W wyborach ważna jest wiarygodność. Akurat w spawie neutralności światopoglądowej i religii wiarygodność Trzaskowskiego nie jest wysoka. Żaden jego zwrot w kierunku wartości religijnych raczej nie zostanie przyjęty za szczery. Wystarczyłoby jedynie, by na przykład zadeklarował, że podpisze ustawę o dekryminalizacji aborcji, tak jak to zrobiła Biejat. Tylko tyle i aż tyle.
W tematach światopoglądowych zalecałbym więc wstrzemięźliwość. Być może jednym zwolennikiem Trzaskowskiego uważającym religię za sprawę istotną jest właśnie ksiądz Sowa. Ale chyba nie będzie to głos rozstrzygający.
Andrzej Machowski podaje dane z badań społecznych, które wskazują, że wśród wyborców partii tworzących Koalicję 15 Października przeważają – od 69% (Trzecia Droga) do 94% (Lewica) – osoby niereligijne. Nie sądzę jednak, by były zachwycone działaniami Trzaskowskiego. Bezpieczniej dla niego byłoby omijać w kampanii tematy światopoglądowe. Raczej nie posłużą mu w zdobyciu nowych głosów, za to mogą powiększyć grono rozczarowanych.
Pytanie tylko, jakie tematy powinien poruszać. I czy może liczyć na pomoc rządu czy też powinien się takiej pomocy wystrzegać. Notowania rządu rok po jego powołaniu są już gorsze od notowań rządu Morawieckiego. W sondażu CBOS opublikowanym w styczniu 32% badanych oceniało rząd Donalda Tuska pozytywnie, aż 55% negatywnie, a 13% nie miało zdania. W grudniu 2023 rząd Morawieckiego miał według CBOS dokładnie tyle samo zwolenników, za to mniej przeciwników, bo „zaledwie” 44%.
Trzaskowski powinien chyba wymyślić sposób na samodzielnie funkcjonowanie w kampanii. To ostatni moment, bo przez cały ten czas bycia potencjalnym prezydentem sprawia wrażenie, jakby nie wiedział dokładnie, po co ma nim być.
również na aristoskr.wordpress.com
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR.