Kierunki. Felieton Joanny Hańderek (131)

Kierunki. Felieton Joanny Hańderek (131)

Wschód czy zachód – oto jest pytanie. Zapewne niejedna PiS-owska głowa właśnie analizuje ewentualne kierunki ucieczki. Podbite oko Szmydta może niepokoić, ale dla niektórych europejskie bramy będą trudne do sforsowania. Zabawnie byłoby może obserwować dylematy odstawionych od koryta+ PiS-owskich aparatczyków, gdyby nie pewne szczegóły i fakty. I o tym w moim felietonie.

Oj tam, oj tam, od razu zdrajca. Wszyscy się rzucili na Szmydta i od rana do wieczora o zdradzie, zdrajcy i tym podobnych rzeczach. A ja się pytam grzecznie, skąd to zdziwienie i dlaczego od razu zdrajca. Wydaje się, że nasz miłośnik białoruskiej wolności to wierny syn swego plemienia, stojący w jednym szeregu z kompanami, którzy w ramach koryta+ kradli, korumpowali i zdradzali. Żadnej niespodzianki zatem nie ma, zwłaszcza że pan Szmydt obrał słuszny kierunek: na wschód, nie na zachód.

Tak się wesoło składa, że mamy okres przedwyborczy. Uroczo od kampanii do kampanii suniemy. I nagle wszyscy ci, co mówili o wyimaginowanej wspólnocie, co ciskali gromy na unijną szmatę, ogromną mają chrapkę na zasiadanie w europejskim parlamencie. Maciej Wąsik, Mariusz Kamiński, Daniel Obajtek wdrapali się na listy i kandydują. Nie trzeba przecież być od razu tajnym agentem, wystarczy polityczna korupcja czy złodziejstwo, by czuć presję i chęć ucieczki.

Cała ta nagła podróż na zachód naprawdę jest wyjątkowa. Unia Europejska to instytucja oparta na idei wzajemnego wsparcia, wspólnych interesów i przede wszystkim praworządności. Demokracja i prawo z perspektywy unijnej to podstawa. Dlatego coś mi zgrzyta, gdy widzę, jak PiS wystawia swoich kandydatów do europarlamentu. Rozumiem, że europoselskie diety mogą nęcić, kiedy się przywykło siedzieć przy korycie. To jednak nie jest koryto+, a dalsze przekręty mogą się okazać niemożliwe; sama ich próba będzie napiętnowana. Ale dlaczego ci ludzie chcą w ogóle tam zasiadać? Czy to ucieczka przed prokuraturą, pogoń za pieniędzmi czy kompletne poplątanie z pomieszaniem? Panika w obliczu nadchodzących problemów prawnych na zasadzie „wszystko jedno gdzie, byleby uciec”? A może biedny i cierpiący na niewinność Daniel Obajtek chce przechodzić jeszcze jedno piekło?

Rozumowanie być może jest takie: ukryć się za mandatem europosła i uśmiechać się z oddali do prokuratury przez następne lata. Pewnie panowie specjaliści od koryta+ mają nadzieję, że jak się przyczają w ławach poselskich w Brukseli, to w Polsce z czasem zmienią się rządy. W końcu partie obecnie rządzące odziedziczyły totalny bałagan i ruinę prawną, więc zawsze nadzieja w sercach pisowców tlić się może, że ludzie nie wytrzymają tego oczekiwania na normalność. Ile można żyć, sprzątając po PiS-ie?

Mimo wszystko ucieczka na zachód takich luminarzy polskiego kantowania i nieprawości jak Wąsik, Kamiński i Obajtek wydaje się gigantyczną pomyłką. Pod tym względem Szmydt, można sądzić, jest przytomniejszy i nie pomylił kierunków. Może jako agent pamiętał, kto mu płaci, a może jako rozeznający dobrze sytuację wiedział, gdzie znajdzie większe zrozumienie. Wprawdzie źle skrywany siniak pod okiem sugeruje trudną przyjaźń, ale i tak to jedyny słuszny kierunek dla tego typu ludzi. Trzeba jednak uwzględnić, jak Obajtek tańczył pomiędzy kłamstwami i zmiennymi wersjami wydarzeń; trzeba uwzględnić jego absurdalny lot od wielkiego zbawcy Orlenu po męczennika za ludzkość. Być może Wąsik i Kamiński też tak bardzo uwierzyli w swoje męczeństwo za sprawiedliwość i tak bardzo przejęli się swoim statusem więźniów politycznych, że teraz święcie wierzą w czekające ich w Brukseli gromkie brawa należne dysydentom. Przyglądając się działaniom panów z PiS-u, przestaję ufać własnemu zdrowemu rozsądkowi, bo widzę, jak cynizm przeplata się z chamską socjotechniką i odlotem godnym „Nagiego lunchu” czy otwierania „drzwi percepcji”.

Jedno pozostaje pewne: takich wyborów jeszcze nie było. Takich kandydatów PiS jeszcze nie wystawiało. Co jeden, to bardziej się nadaje do świata praworządności unijnej. Problem w tym, że oni nie są sami. Narodowcy, oszołomi, neofaszyści i antyunijni szaleńcy ciągną ze wszystkich krajów. Europa stoi na krawędzi. Nieważne, czy to ukryte działania Putina czy nasza własna głupota. Istotne, że za polską granicą trwa okrutna wojna, a agresor tylko czeka, by atakować dalej. Tymczasem my zamiast wzmacniać politykę zagraniczną i budować silną reprezentację europosłów i europosłanek, wysuwamy kandydatury ludzi uciekających przed prawem. Wygląda więc na to, że w czerwcu przed nami coś jeszcze ważniejszego od październikowych wyborów do parlamentu.


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!