Witaj, nasza przyszłości, witaj, jutrzenko poranna. Już nas opromienił Marek Suski, już nas mądrością uraczył Bartosz Kownacki. Przyszłość jawi się w pięknych barwach. Jeszcze trochę, a aktywistki, feministki i inni genderyści będą na oddziałach psychiatrycznych leczeni ze zgniłego zachodniego lewactwa. Nowy dzień nam nastał, dzień prawych i sprawiedliwych, gdy mężczyznom przypada – jak się im to należy – rozsądzanie skarg niewieścich. Komisja obrony Jarosława Kaczyńskiego ukazała nam nowy program PiS-u: cela+ dla szkodliwych kobiet.
„Szczerze mówiąc, nie wiem, jaki to wydział dał pani tytuł magistra” – orzekł poseł Dolata na posiedzeniu komisji sejmowej. Przed kamerami, w Sejmie Rzeczpospolitej Polskiej, pan poseł wyśmiewał i poniżał młodą kobietę, aktywistkę, prawniczkę. Żaden z obecnych na sali nie wyraził oburzenia. Zresztą, kto miałby się oburzać, skoro prym wodzili tam tacy luminarze PiS-u jak Marek Suski, a Bartosz Kownacki przekonywał, że kobiety nie zachodzą w ciążę, bo są otyłe? W zasadzie można by dojść do wniosku, że Jarosław Kaczyński to miły starszy pan z ciut knajackim poczuciem humoru, stąd jego słowa o dawaniu w szyję. A tak w ogóle, jak stwierdził poseł Dolata, była to po prostu „analiza socjologiczna”. Ciekawe, na jakim wydziale.
To, co się stało na komisji sejmowej, nie było jedynie przewidywalną ochroną swojego człowieka ani kolejnym przykładem przekraczania norm społecznych i prawnych fundowanego nam nieustannie przez PiS. To zapowiedź przyszłości. U obrońców Kaczyńskiego widać było pewność siebie, nawet butę. Ci panowie wiedzieli, że są bezkarni, że mogą powiedzieć wszystko i żaden prawnik w kraju nie zdoła ich postawić w stan oskarżenia. Pogarda dyktatury objawia się nie tylko w tępieniu opozycji. Najwyraźniej ją widać w butnym niszczeniu zwykłych obywateli i obywatelek. Posłowie Suski, Dolata, Kownacki ukazali nam przyszłość, a obrady komisji to obraz Polski PiS-u.
Słuchając nieskrępowanego ataku Dolaty na aktywistkę, można dostrzec nie tylko oczywistą nienawiść do kobiet, ale przede wszystkim pewność posiadania władzy. Okres przedwyborczy, prekampania i początek kampanii wielu z nas dały nadzieję: oto idzie nowe, wreszcie przejmiemy rządy. Pojawiły się też głosy, że PiS zaczyna się bać przegranej. Komisja w sprawie immunitetu Jarosława Kaczyńskiego dowiodła, że tak absolutnie nie jest: ludzie PiS-u niczego się nie boją, nie przewidują żadnej przegranej. Bezkarni, dysponujący zasobami państwa, trzymający w garści sądownictwo i media, kształtujący edukację PiS-owcy czują się panami Polski. Politycy i polityczki PiS-u zadomowili się w sejmowych ławach i uważają nasz kraj za swój prywatny folwark.
Dagmara Adamiak stanęła do nierównej walki człowieka z totalitaryzmem. Musiała się też zmierzyć z gronem mężczyzn – żadnych pań z PiS-u na obradach nie było – i jakby znalazła się nagle w świecie dziewiętnastowiecznych sufrażystek. PiS cofnął Polskę do czasów zabobonu, religijnego fanatyzmu i męskocentrycznej dominacji. Jedna kobieta przeciwko mężczyznom, którzy tłumaczą jej z wyższością, co kobiety robią i co czują. Według takiego Kownackiego kobiety nie zachodzą w ciążę między innymi z powodu swojej otyłości. Jest to podwójna stygmatyzacja: za bycie kobietą i za bycie osobą otyłą. Argumenty Adamiak o braku możliwości finansowych czy opieki medycznej jakoś do uszu panów z komisji nie dotarły. Oni wiedzą swoje. W XIX wieku też swoje wiedzieli, dlatego sufrażystki leczono psychiatrycznie jako chore. Bo która zdrowa na umyśle kobieta protestuje przeciw kobiecemu powołaniu?
Przed nami wybory, jedne z najważniejszych. Rozstrzygną nie tylko o praworządności i demokracji, ale wręcz o stanie cywilizacyjnym naszego kraju. Jeżeli nie chcemy mieć oddziału szturmowego na szpitalnej ginekologii, ilekroć ktoś wymówi słowo „aborcja”, jeżeli nie chcemy przymusowego leczenia z „choroby” feminizmu, musimy być aktywni i zagłosować mądrze. I nie chodzi tu jedynie o kobiety. Kto wie, może już wkrótce ludzie będą trafiać do więzienia lub szpitala psychiatrycznego za swoją seksualność, przekonania polityczne, ateizm albo i za to, że mają dobrze prosperującą firmę, ale nie należą do PiS-u. Jeżeli Kownacki ma czelność mówić o kobietach z taką pogardą i stygmatyzowaniem, jeżeli Dolata ma czelność się naigrywać, że aktywistce brak melisy na uspokojenie – i nikt z obecnych na sali nie przerwa tego procederu – to mamy już jasność. Walka toczy się o nasze cywilizacyjne być albo nie być w XXI wieku. Takich komisji i takich zdarzeń nie wolno bagatelizować, są barometrem naszej rzeczywistości. Postawa posłów i nieobecność posłanek PiS-u to jasna zapowiedź mapy drogowej totalitaryzmu.
Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR.