Drugi front. Felieton Fryderyka Zolla (456)

Drugi front. Felieton Fryderyka Zolla (456)

Wojna w Ukrainie zbliża się do momentu, który przesądzi o losie nie tylko Ukrainy, ale Europy i świata. Wydarzenia nabierają tempa. Grupy dywersyjne działają już w samej Rosji. Napięcie rośnie. Rosja zmierza nieuchronnie do klęski – w każdym razie na pierwszym froncie tej wojny. W walce moskalskie wojska nie mają szans pokonać Ukraińców broniących swojej ojczyzny z niewyobrażalnym męstwem.

Jest jednak i drugi front – mniej spektakularny, ale równie ważny, a tu szanse Putina są większe. To front propagandy. Jesteśmy na nim wszyscy. Demokracje nie przegrywają wojen w bezpośrednich działaniach bojowych. Przegrywają je u siebie, na głębokim zapleczu. Los Ukrainy zależy od ciągłego wsparcia Zachodu, które Putin stara się złamać. Im dotkliwsze są jego porażki na pierwszym froncie, tym bardziej rozgrzewa się front drugi.

Na drugim froncie, napędzanym sieciami społecznościowymi, przetaczają się terabajty fejków i kłamstw. Często bezmyślnie je powielamy, a efekt wzmacniają jeszcze całe fabryki trolli. Coraz silniej nakręca się ta maszyna w Polsce. Nasz kraj odgrywa centralną rolę w pomocy dla Ukrainy, a jest na propagandę podatny, bo należy do kręgu kulturowego, w którym emocje dominują nad rozumem. Jest to też kraj zamieszkany przez ludzi, w których kipią rozmaite resentymenty, żale i kompleksy.

Ostatnio obiegła Internet sporządzona rzekomo przez Ukraińców plansza pokazująca pomoc wojskową dla Ukrainy. Są tam słoweńskie T55, a nie ma ponad dwustu polskich Twardych i T72, Krabów, Rosomaków, Dzików i Migów. W ogóle Polski nie ma. W naszej sieci zawrzało. Nawet kompetentni wojskowi blogerzy zaczęli wytykać Ukraińcom niewdzięczność. A przecież właśnie w takich wypadkach potrzebna jest jak największa ostrożność. Nieznane jest źródło tej grafiki. W myśl łacińskiej paremii „cui bono” można jednak odgadnąć jej autorów. Ktoś z petersburskiej fabryki trolli ma podstawy, by uznać, że swoją szychtę zakończył sukcesem.

Pojawia się coraz więcej zdjęć wymierzonych w armię ukraińską i wprost wpisujących się w moskalskie narracje. Nie przypadkiem zaczyna się grzać temat Wołynia. Putin wie, że społeczeństwa zachodnie są zmęczone, i liczy na osłabienie determinacji demokratycznego świata. Za każdym razem gdy udostępniamy jakąś treść w sieci, pomyślmy, że walczymy na drugim froncie.

Putin nie złamie męstwa Ukraińców, tym bardziej więc będzie szukał szansy w wojnie propagandowej. Wyrażane są dzisiaj obawy – również podsycane przez petersburskie trolle – czy po wojnie Ukraińcy nie zapomną o naszej pomocy i solidarności. O roli Polski w Europie Środkowej po wojnie zadecydują nie Ukraińcy, ale my sami. Jeśli zdemolujemy do końca nasze państwo i skoczymy sobie do gardeł, żadnej roli nie odegramy. Jeśli natomiast będziemy silną (także dzięki armii) demokracją pilnującą rządów państwa prawa oraz silną gospodarką, znajdziemy dla siebie ważne miejsce. Na razie wytrwale idziemy w przeciwnym kierunku.

  Wesprzyj Ukrainę poprzez Fundację im. Janusza Kurtyki!   

lub bezpośrednio walczących w Bachmucie


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!