Demokracje umierają w ciszy. Umierają, gdy już nie ma obywateli gotowych do ich obrony. KOD istnieje po to, by nie zapanowała ta śmiertelna dla demokracji cisza.
Przeżyłem prawdziwe wzruszenie na wiadomość, że Parlament Europejski przyznał KOD-owi Europejską Nagrodę Obywatelską. Wielokrotnie wieszczono KOD-owi upadek, naśmiewano się z wieku protestujących, a chociaż większość protestów w Polsce odbywała się przy walnym udziale organizacyjnym KOD-u, nierzadko ten nasz wkład pomijano milczeniem – nawet w prodemokratycznych mediach. Obóz PiS-u oceniał nas sprawiedliwiej. O koderstwie i kodziarzach mówiono i pisano tam często, przedstawiając nas jako ruch skrajny. Czyniono tak, ponieważ trafnie oceniano, że hałas wywoływany przez KOD odsuwa wymarzony przez PiS kres demokracji i państwa prawa.
Mimo różnych ciężkich chwil KOD przetrwał i nadal pełni swoją misję. Wbrew PiS-owskiej propagandzie nie jest ruchem skrajnym. Reprezentuje całe spektrum poglądów opozycji stojącej na gruncie państwa prawa i demokracji. Przetrwał, bo mimo kryzysów są w nim oddani sprawie ludzie, którzy teraz przyciągają nowych obrońców demokracji. Niemały w tym udział małopolskiego KOD-u, który w najtrudniejszych momentach był w stanie mobilizować obywateli, angażując ich do pracy dla demokratycznej i europejskiej Polski.
Możemy być dumni z tego europejskiego wyróżnienia. Jest to wspólna nagroda dla nas, koderów, a także dla tych, którzy z KOD-u odeszli lub nigdy w nim nie byli, ale uczestniczyli w jego działaniach. KOD nie pozwala zapanować ciszy, w której umiera demokracja. I za to został przez Parlament Europejski uhonorowany.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie