Mieszka w niewielkiej miejscowości. Piekielnie zdolna. Skończyła ze świetnymi wynikami studia prawnicze, kształcąc się także za granicą. Perfekcyjnie zna języki. Dostała się do Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, a to bardzo trudne. Złożyła egzamin sędziowski. Uczyła się do niego tak intensywnie, że wielu ludziom nie pomieściłoby się to w głowie. Tony przeczytanych komentarzy, kodeksów, akt. Od rana do nocy przez wiele miesięcy. Poza tym uprawia niełatwe dyscypliny sportu. Twarda, konsekwentna i pracowita. Idealna kandydatka na sędzię.
Dzisiaj odbiera nominację. Musiała przejść przez procedurę przed obecną KRS, neo-KRS. Przed grupą ludzi niekonstytucyjnie wybranych, zajętych w dużej mierze własnymi dochodami i popieraniem krewnych i znajomych. Po zdanym egzaminie długo nie działo się nic. Przez niemal pół roku osoba, o której mówię, musiała wraz z innymi czekać na wręczenie im nominacji. Prezydent Duda, wizytujący jednostki straży pożarnej w różnych miejscowościach, nie miał czasu na takie drobiazgi. Zostawił tych młodych ludzi bez środków do życia, bez ubezpieczenia i możliwości zarobkowania. Pierwsze przeczołganie i upokorzenie. Od jutra bohaterka tego felietonu będzie już sędziowskim asesorem, będzie orzekać.
Jest bardzo ważne, by ci młodzi asesorzy znaleźli swoje miejsce w Polsce po PiS‑ie – by nikomu nie przyszło do głowy zarzucać im, że zostali nieprawidłowo wybrani. Oni nie mieli wyjścia. Podążali drogą sędziowskiego powołania, harując na okrągło. Nie mogli nie przyjąć nominacji, bo nie tylko musieliby zwracać stypendia, ale też pozostaliby bez zawodowych uprawnień. Takie oczekiwania wobec tych młodych ludzi byłyby całkowicie bezsensowne. Są to osoby świetnie wyszkolone, które właśnie ten zawód z korzyścią dla Rzeczypospolitej powinny wykonywać. Ich sytuacja jest zupełnie inna od armii karierowiczów, którzy wykorzystując pisowską trampolinę, trafili na rzekome szczyty sędziowskiej hierarchii. Gdy będzie się odbudowywać praworządny wymiar sprawiedliwości, nie wolno pomylić jednych z drugimi. Młodzi asesorzy wypełniają wskazanie sędziego SN Włodzimierza Wróbla (prześladowanego przez PiS), że także w obecnych czasach nie wolno rezygnować z sędziowskiego powołania. Życzę im, by sędziowskie obowiązki wypełniali wzorowo i pamiętali, że muszą strzec swojej niezawisłości. Muszą jej strzec, nawet gdyby mieli za to zapłacić nieotrzymaniem sędziowskiego nominacji po okresie asesury. Wartości zawodu sędziego, niezawisłości i godności nie wolno im nigdy przehandlować. Tylko pod tym warunkiem zdadzą egzamin najtrudniejszy. Są pokoleniem, na którym spoczywa ogromny ciężar i niebezpieczeństwo presji politycznej ze strony władzy. Tylko jeżeli okażą się na tę presję odporni, będą godni statusu sędziów Rzeczypospolitej.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.