Dziś mijają rocznice śmierci dwojga osób zasłużonych dla walki o praworządność, społeczników, członków KOD Małopolskie – Anny Nowak oraz Zbigniewa Suflity. Poniżej wspomnienie Ani autorstwa Wojciecha Wójtowicza:
Dwa dni temu Zdzisław Wagner poprosił mnie (a Zdzisławowi się nie odmawia) o kilka słów wspomnienia o Ani. O Annie Izabeli Nowak. Naszej Ani. Rok temu w Łodzi powiedziałem: „Zastanawiałem się, co napisać, jak najtrafniej Ją określić, pokazać, i wtedy zdałem sobie sprawę, że mówię do ludzi, którzy – jeżeli tu przyjechali – noszą w sobie jakiś Jej obraz, czasem bardzo osobisty.
I niech tak zostanie. Ja też mam swój”. A dzisiaj, po roku? Może warto po prostu przytoczyć parę tytułów Jej tekstów:
– z „Codziennika Feministycznego”: „Alimenty nie istnieją”, „Licencja na molestowanie”, „Białe wstążki, białe teczki”;
– ze „Studia Opinii”: „Boję się”, „Zawalczmy o tryumf dobra”, „Twarze Polaków”, „Nasz brat Piotr”;
– z „Gazety Wyborczej”: „Pragnienie wielkości nie jest niczym złym. O ile nie przynosi tak katastrofalnych skutków dla Polski”, „Barbarzyństwo i grubiaństwo, czyli kto szarańczą wojuje, od szarańczy ginie”.
Kochała „lepieje”, miała ich pokaźny zbiór. Pisała też teksy poetyckie i satyryczne. W „Gazecie Wyborczej” Krzysztof W. Kasprzyk w krótkim pożegnaniu napisał: „(…) zmarła Anna Izabela Nowak. Miała ledwie 50 lat (…) znana była jako wulkan energii i walki o wolność, obronę Konstytucji i demokracji (…). Każdy, kto chodził na demonstracje czy w obronie Trybunału Konstytucyjnego, czy sądów, czy samej Konstytucji, musiał się z Anną zetknąć”. Burza blond włosów widoczna była z daleka. Kochałaś życie. Nie znałem nikogo, kto by tak jak Ty potrafił cieszyć się każdym jego przejawem. Będziemy Cię, Aniu, zawsze pamiętać, a Twoje słowa przelane na papier, telefony i monitory komputerów pozostaną z nami, choć mam nadzieję, że kiedyś będą jedynie świadectwem niepotrzebnego zakrętu naszej historii.
Wojciech Wójtowicz, sierpień 2020