Hołownia i republika. Felieton Fryderyka Zolla (116)

Hołownia i republika. Felieton Fryderyka Zolla (116)

Jacek Żakowski wyraża w „Gazecie Wyborczej” opinię, że sam start Szymona Hołowni, osoby bez doświadczenia politycznego, która nie pięła się po szczeblach politycznej kariery, dowodzi braku normalności procesów zachodzących w naszej ojczyźnie. Dowodów na brak normalności w Polsce niewątpliwie nie trzeba szukać, ale akurat kandydatura Hołowni nie świadczy o wadliwości tego czy innego mechanizmu. Nie wiem, kogo poprę w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Czworo demokratycznych kandydatów: Kidawa-Błońska, Biedroń, Kosiniak-Kamysz i Hołownia, daje nadzieję na przywrócenie funkcjonowania podstawowych instytucji państwa. W pierwszej turze chodzi o to, żeby doprowadzić do drugiej tury i żeby kandydat demokracji, który do niej przejdzie, nie był poobijany przez demokratów popierających jego konkurentów. W drugiej turze potrzebne są głosy wszystkich, którzy wierzą w Polskę w Europie, w rodzinie państw demokratycznych. Stawka jest niezwykle wysoka.
Czy rzeczywiście kandydatura Szymona Hołowni jest tak dziwnym zjawiskiem, właściwym jedynie nam Polakom? Nie sposób dokonać oceny bez zastanowienia się nad rolą, jaką w świetle Konstytucji odgrywa Prezydent RP. Jego najważniejszym zadaniem, całkowicie zaniedbanym czy po prostu zignorowanym przez Dudę, jest budowanie narodowej (w znaczeniu obywatelskim) wspólnoty. Prezydent ma niwelować naturalną polityczną polaryzację w Sejmie i Senacie. Powinien wetować ustawy, które zyskują niewielką większość głosów, a głęboko rozrywają społeczeństwo. Jego funkcja strażnika Konstytucji to pilnowanie praw tych, którzy wybory przegrali, tak by nie czuli się wyrzuceni poza nawias. Szymon Hołownia ma wiele cech, które pozwalają pozszywać zdewastowaną przez władzę PiS‑u i Dudy wspólnotę narodową. Jest człowiekiem środka. Na trudne, polaryzujące pytania odpowiada, powołując się na procedury demokratyczne. Można się spodziewać, że jako Prezydent RP podejmowałby decyzje tak, by jak najmniej cierpiały na tym więzi obywatelskie. Taki właśnie otwarty katolik, z doświadczeniem niesienia pomocy w dotkniętych klęskami miejscach na świecie, pokazał, że ma charakter. Mógłby naprawić zło PiS‑u, nie zostawiając wyborców tej partii za burtą wspólnoty.
Nie wiem, na kogo oddam głos. Moim zdaniem to bardzo dobrze, że jako środowiska demokratyczne mamy do wyboru czworo kandydatów demokratycznej Polski, z których każdy kwalifikuje się do tego urzędu. Nie osłabiajmy ich pozycji, bo każdy z nich może się znaleźć w drugiej turze, a wtedy godzące w nich słowa będą służyć Dudzie. A przecież sam redaktor Żakowski mówił, że zna co najmniej kilka milionów osób, które bardziej od Dudy nadają się na Prezydenta RP. Nie wolno nam dopuścić do tego, by wybory wygrał Duda, bo nie ma w Polsce gorszego od niego kandydata.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!