Jedyna szansa. Felieton Grzegorza Wiśniowskiego (4)

Jedyna szansa. Felieton Grzegorza Wiśniowskiego (4)

Po wejściu do NATO i Unii Europejskiej nie zdefiniowano nowego celu strategicznego, wokół którego mogłyby w konsensusie skupić się elity polityczne, a za nimi społeczeństwo. Celem takim może się stać pogłębiona integracja europejska przy akcesji do strefy euro, o ile ten projekt mądrze i skutecznie zrealizujemy.

Odzyskawszy wolność w 1989 roku, polskie elity polityczne w konsensusie wyznaczyły i zrealizowały w ciągu piętnastu lat dwa cele: w 1999 roku weszliśmy do największego na świecie sojuszu wojskowego, a pięć lat później do Unii Europejskiej. Cele te urzeczywistniono po cudzie wolności zdobytej w sposób, jakiego zazdrościł nam cały świat. Okrągły stół, symbol tamtych przemian, jest na zawsze kojarzonym z Polską synonimem ogromnego politycznego sukcesu, w ostatecznym rozrachunku korzystnego dla wszystkich. Polityczne elity osiągnęły minimum zaufania, co pozwoliło konsekwentnie dążyć – niezależnie od tego, kto był u władzy – do realizacji owych niekwestionowanych celów.

Świat wierzył wtedy w zbliżający się „koniec historii”. Na Zachodzie ostateczną datą otrzeźwienia i uświadomienia sobie, że rozpad Związku Sowieckiego jednak nie spowodował międzynarodowego odprężenia, pokoju i rozwoju, był 11 września 2001 roku. W Polsce natomiast taką cezurą czasową okaże się zapewne nie konkretna data, ale okres rządów PiS-u. Miejmy nadzieję, że jako naród zdołamy już po wszystkim zrozumieć, co nam groziło, i wyciągniemy wnioski.

Jednym z takich wniosków, a zarazem wielką szansą, by Polska odpowiedziała na czekające nas wyzwania, jest według mnie decyzja o wejściu do strefy euro.

Kilkanaście lat temu z mało zrozumiałych dziś przyczyn odpuściliśmy sobie przyjęcie europejskiej waluty. Pomijając powód obiektywny i racjonalny: niespełnianie wówczas przez Polskę tzw. kryteriów konwergencji, czyli niektórych parametrów dowodzących zdrowia naszego systemu finansowego, wymyślono wtedy argumenty dla publiki, z groźbą wzrostu cen na czele. Argument ten zawsze podnoszono nieuczciwie, bo wzrost cen wywołany przyjęciem europejskiej waluty miał od początku śladowe znaczenie, a w przypadku krajów, w których euro przyjmowano ostatnio, nie miał go wcale.

Dlaczego jednak warto akcesję do strefy euro wypisać na sztandarach? Widzę wiele powodów, a najważniejszy jest ten, że w dzisiejszej komplikującej się sytuacji międzynarodowej euro daje nam najlepszą gwarancję różnorakiego bezpieczeństwa, w tym bezpieczeństwa militarnego. Wynika to z prostej konstatacji, że atak (obojętne czyj) na Polskę oznacza de facto atak na gospodarkę każdego z państw strefy euro. Pamiętamy, ile kosztowało Europę ratowanie gospodarki Grecji, niedużego przecież kraju. W obawie przed skutkami greckiego bankructwa wydano gigantyczne kwoty, starając się chronić gospodarkę całej strefy. O tym, że europejska waluta to między innymi tańsze kredyty, większa stabilność, niższe koszty i szybszy rozwój gospodarczy, nie będę pisał szerzej, choć to też istotne czynniki.

Proces akcesji do strefy euro nie będzie prosty. Są przeszkody formalne: konieczność zmian w konstytucji. Po sześciu latach władzy PiS-u znowu nie spełniamy kryteriów konwergencji w zakresie deficytu finansów publicznych i inflacji. Wyczuwalna także jest w Europie niechęć do Polski, która stwarza Unii ogromne problemy, łamiąc jej standardy. Najpoważniejszym problemem jest jednak brak politycznej zgody co do projektu przyjęcia europejskiej waluty. W moim odczuciu czyni to ów cel jeszcze trudniejszym do zrealizowania niż akcesja do struktur euroatlantyckich i wspólnotowych.

Po traumie kadencji Trumpa jako prezydenta supermocarstwa oraz po różnych kryzysach w Europie, które wzmagają egoizmy na poziomie krajowym, szczególną wagę zyskuje pogłębianie europejskiej integracji przy wspólnej walucie. W Polsce po fatalnych rządach PiS-u głębsza integracja mogłaby na lata stać się celem strategicznym, który pozwoli zasypać wiele istniejących dzisiaj podziałów. Trzeba ją tylko mądrze i skutecznie realizować, traktując ją tak jak wcześniejsze cele: jako naszą wielką, być może jedyną szansę.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!