Stanowczy sprzeciw episkopatu wobec nauki o zdrowiu jest jedynie kolejnym etapem sprzeciwu wobec nauki. Polski Kościół Katolicki jest gdzieś 100 lat za… kościołami w Niemczech czy Francji. Gdzieś na poziomie radykalnych amerykańskich protestantów.
Tak właśnie jest tyle, że jeśli już stoi u drzwi, to raczej od środka i blokuje dostęp do jakiejkolwiek wiedzy. A zaczęło się od potępienia pomidorów… Teraz trudno powiedzieć czemu, ale może dlatego , że czerwone. Albo dlatego, że niektórym wszystko kojarzy się z seksem, a wśród ojców i doktorów Kościoła dominowali właśnie tacy. I tak wszyscy, którzy wysuwali logiczne wnioski i poszerzali wiedzę ludzkości o świecie, trafiali na czarną listę papieską, a i ich dzieła na Indeks Ksiąg Zakazanych (Index Librorum Prohibitorum). To często nie była tylko śmierć społeczna, ale również realna i ostateczna.
W Polsce, tym niemal oficjalnym lennie Jana Pawła II skutecznie pomija się fakt, że ten Papież – Polak pogodził kościół z teorią ewolucji. Przynajmniej nominalnie. Nominalnie, choć już nie tak publicznie z teorią doboru naturalnego i faktem, że człowiek jest nie tylko zwierzęciem, ale i istotą seksualną. Zwycięstwo Darwina zza grobu, choć nie pełne i w Polsce całkowicie pomijane.
Nigdy w życiu nie przypuszczałem, że będę z całą powagą zamieszczał cytaty z Tomasza Terlikowskiego, w dodatku chwaląc go za odwagę i rozsądek. Zawsze myślałem, że dzielą nas od siebie dwa światy i pół kosmosu, mimo że żyjemy w jednym kraju. To, że od dłuższego czasu krytykuje biskupów, niewiele nas zbliżyło. Teraz Terlikowski zaapelował do rodziców, również katolików, by zapisywali dzieci na przedmiot nauka o zdrowiu.
„Muszę jasno i wyraźnie powiedzieć wszystkim zaangażowany katolikom: apel biskupów oparty jest na fałszywych przesłankach, ich list zawiera ewidentne kłamstwa, a uznanie jego argumentacji oznacza realną szkodę dla naszych dzieci”. I dalej – „Zapisujcie dzieci na edukację zdrowotną, bo to pomoże im poznać swoje ciało, zrozumieć pewne procesy nim kierujące, zapewni narzędzia chronienia się przed przemocą seksualną, ale także odpowiedniego żywienia, a w niczym nie zaszkodzi ich zbawieniu. W tej sprawie autorzy listu Prezydium Rady Stałej w najlepszym razie się mylą, a w najgorszym świadomie kłamią”.
Już samo dopuszczenie myśli, że biskupi mogą kłamać, stawia w zasadzie Terlikowskiego poza Kościołem. A tym bardziej mówienie tego publicznie. Stąd już tylko mały kroczek do opinii, że biskupi mówią prawdę jedynie przez niedopatrzenie lub pomyłkę.
Stanowczy sprzeciw episkopatu wobec nauki o zdrowiu jest jedynie kolejnym etapem sprzeciwu wobec nauki. Polski Kościół Katolicki jest gdzieś 100 lat za… kościołami w Niemczech czy Francji. Gdzieś na poziomie radykalnych amerykańskich protestantów.
Przy okazji Terlikowski przypomina, że episkopat zlikwidował zespół do spraw zbadania skali wykorzystania seksualnego małoletnich w Kościele, zanim zespół zdążył coś zbadać. Moim skromnym zdaniem, episkopat ma dokładną wiedzę nie tylko o skali i zakresie, ale nie chce, by ktokolwiek do tej wiedzy dotarł.
Reasumując: episkopatowi tradycyjnie zależy na tym, by wierni żyli w ignorancji, chorowali i nie znali lekarstw na swoje choroby. Wtedy łatwiej będzie zarządzać i duszami i portfelami. Wspierają ich w tym tzw. lekarze katoliccy, katolickie uczelnie i Ordo Iuris.
Na marginesie chciałbym podzielić się zachwytem nad akcją Biblioteki Kraków, niech bogowie i boginie ześlą na nią swoje łaski, a w szczególności Minerwa, Atena, Maat, a nawet Afrodyta. Otóż Biblioteka ta realizuje akcję LITERATURA ZAKAZANA zainicjowaną przez Polski PEN Club z okazji jubileuszu 100-lecia, przypomina nam, że w wielu krajach wolność wypowiedzi nadal jest ograniczana, a dostęp do książek nie jest oczywisty. Wiele z nich może zostać dopuszczona do sprzedaży lub bibliotek dopiero po odpowiedniej cenzurze. W filiach biblioteki znajdziecie teraz książki opatrzone specjalną czerwoną opaską, to znak, że ta publikacja jest obecnie (lub w niedalekiej przeszłości była) zakazana gdzieś na świecie.
Uwielbiam książki zakazane, no może oprócz dzieła Kopernika, bo to ciężkie tomiszcze.
A polecam wszystkim Zakazane wersety i Lot nad kukułczym gniazdem, oczywiście Paragraf 22, Rok 1984, który niby minął, ale tak jakby czaił się gdzieś za rogiem. Germinal Zoli też był zakazany. I Książę Machiavellego i Manifest Komunistyczny tak samo, jak Kapitał i Opowieść podręcznej. Oczywiście Harry Potter to lektura zakazana. Spis najczęściej zakazywanych książek zamieszcza na swojej stronie Polski Penclub. Czytajcie, każdy znajdzie coś dla siebie. O książkach zakazanych pisał już Boy Żeleński, krytykując poradnik dla (nie)czytających księdza Pirożyńskiego. Dziś następcy księdza dopisują tylko nowe pozycje do listy.
A życząc wszystkim zdrowia, dodaję własną opinię. Edukacja zdrowotna powinna być obowiązkowa. Zwłaszcza dla rodziców.
Również na aristoskr.wordpress.com
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.