Znowu pędzimy na ścianę. Felieton Fryderyka Zolla (536)

Znowu pędzimy na ścianę. Felieton Fryderyka Zolla (536)

Zafundowany nam przez polityków rollercoaster wyborczy jest zabójczy dla demokracji. Jedną z zasadniczych funkcji partii politycznych, na które głosuje większość, jest odsiewanie kandydatów zagrażających państwu, tak by można było dokonać wyboru bez obawy, że toczy się walka o wszystko, łącznie z przetrwaniem państwa.

Jest to minimalne oczekiwanie wobec partii politycznych, które w swoich działaniach motywują się nawet subiektywnie definiowanym interesem państwa. PiS tę zasadniczą funkcję utraciło już dawno. Mogło postawić na kandydata formatu Magierowskiego – konserwatystę, ale kierującego się racją stanu. Kierowanie się racją stanu jest jednak nie do pogodzenia z wolą Kaczyńskiego, który dawno porzucił troskę o wspólne dobro Polaków. Liczy się tylko wola prezesa; dla jej triumfu Kaczyński jest w stanie zrobić wszystko. Dlatego kandydatem swoim i PiS-u uczynił Nawrockiego.

Prezes uznał zapewne, że osoba, na którą jest aż tyle haków, będzie całkowicie posłuszna jego poleceniom i nie odważy się nawet na mikre sprzeciwy zgłaszane niekiedy przez prezydenta Dudę. Jednego chyba Kaczyński nie uwzględnił. Stopień uwikłania Nawrockiego jest tak głęboki, że nie sposób ocenić, w czyich rękach są sznurki. Może się okazać, że wobec tego rodzaju presji presja prezesa jest bez znaczenia.

Wobec zagrożenia wojną znowu stajemy jako naród przed kuszącą opcją popełnienia zbiorowego samobójstwa. Niektórzy zapewne mają nadzieję, że mimo wyboru Nawrockiego pojawi się ktoś, kto w ostatnim momencie odetnie nas ze sznura. Ta nadzieja może być płonna. Zbiorowe samobójstwo narodu dokonane poprzez wybór kogoś takiego jak Nawrocki może tym razem się powieść. I tylko Polski żal.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!