Gazety doniosły, że klub parlamentarny PiS-u chce podjąć uchwałę, zgodnie z którą prokuratorzy wykonujący polecenia lub przyjmujący funkcje od p.o. prokuratora krajowego Jacka Bilewicza będą odpowiadać karnie i cywilnie, kiedy tylko PiS odzyska władzę.
Jeżeli PiS tę uchwałę podejmie, osoby w niej uczestniczące zrealizują znamiona przestępstwa z art. 224 par. 1 kodeksu karnego, który za wpływanie przemocą lub groźbą bezprawną (a tym właśnie jest grożenie odpowiedzialnością karną i cywilną) na czynności organu administracji rządowej, innego organu państwowego lub samorządu terytorialnego przewiduje karę do trzech lat pozbawienia wolności.
Swoją rolę w opozycji PiS chce odgrywać, popełniając różnego rodzaju przestępstwa. Nie stanowi to zmiany jakościowej w działaniu tego ugrupowania, któremu marzy się też zdelegalizowanie innych partii politycznych przy pomocy politycznie niesamodzielnego Trybunału Przyłębskiego. Delegalizowanie partii demokratycznych pozwoliłoby PiS-owi stanąć w szeregu najbardziej podłych ugrupowań partyjnych w historii. Trybunał Przyłębski jednak jest tylko atrapą Trybunału Konstytucyjnego, niezdolną do wydawania prawnie doniosłych orzeczeń. A do władzy PiS już nie dojdzie. Nie zdoła więc również urzeczywistnić swojego zamiaru wywarcia bezpośredniego wpływu na organy wymiaru sprawiedliwości po ponownym objęciu rządów.
Samo podjęcie takiej uchwały, o jakiej mówi się w prasie – samo bezprawne grożenie – będzie jednak przestępstwem. Po zajeździe na Sejm i splugawieniu munduru Straży Marszałkowskiej byłby to kolejny wyczyn PiS-u. Na szczęście każde tego rodzaju działanie kosztuje PiS jakieś dwa do czterech procent poparcia. Trudno zatem z całą surowością potępiać tę niezwykle szkodliwą partię, która własnymi rękami się unicestwia. Takie doprowadzenie do samolikwidacji będzie istotną okolicznością łagodzącą, bo dobrze przysłuży się Polsce.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.