Mijają tygodnie i protest trwa w najlepsze. Tiry stoją, kierowcy cierpią z dala od domów. Polska przestała być schronieniem, jest pułapką. W coraz trudniejszej frontowej sytuacji zadajemy Ukrainie cios. Koszty tego protestu to już setki miliony dolarów uderzające w ukraińską gospodarkę. Wstrzymana jest pomoc USA, pomoc UE blokuje zdrajca Orban, jawnie działający w Unii na rzecz Putina. Do czego chcemy doprowadzić? To osłabianie Ukrainy skończy się naszą wspólną katastrofą.
Czym kierował się sąd, uchylając decyzje dzielnego wójta z Dorohuska, który uznał, że protest nie może być kontynuowany, bo jest niebezpieczny dla życia i mienia? Przy okazji weryfikują się gospodarcze wizje Konfederacji, która w cieniu Kremla stoi za protestem. Ta gospodarczo libertariańska partia popiera postulat zakazu tworzenia ukraińskich przedsiębiorstw przewozowych w Polsce i opowiada się za systemem zezwoleń. Bardzo prorynkowo. Niech walczą o zniesienie ograniczeń, które naszych kierowców stawiają w gorszej sytuacji, ale nie o ograniczenie rynku. Ale przecież jest oczywiste, że dla polityków, zwłaszcza z tego rodzaju ugrupowań spójność poglądów nie ma znaczenia. Rynek jest dobry, jak daje nam przewagę, a zły gdy wygrywają inni.
Ukraiński system e-kolejki pozwala na manipulacje. Tu polski rząd musi zdecydowanie nacisnąć. Ale każdy dzień tego protestu pokazuje słabość państwa polskiego, która będzie szła na rachunek nowego rządu.
Nie wolno ustawać we wspieraniu wysiłku Ukrainy. Jest wojna. Ta sama, która była dwa lata temu. Ta, która jest także niebezpieczna dla nas. Nasz nowy rząd musi pokazać, że dorósł do wyzwań geopolitycznych i że Polska będzie krajem, który będzie prowadził politykę regionu. Obrona Ukrainy to najważniejsze wyzwanie naszego czasu. Wymaga wielkiego zaangażowania państwa. Całe nasze dotychczasowe wielkie wsparcie Ukrainy, które było też inwestycją w polskie bezpieczeństwo, okaże się bezowocne, jeśli Ukraina przegra.
Konieczne jest też nakłonienie Unii do zastosowania art. 7 w celu pozbawienia Węgier prawa głosu. Tutaj widać jak działa zasada jednomyślności. Moskalski agent w Unii może ja skutecznie zneutralizować. W interesie Polski leży większa sprawczość Unii. Strategia Polski mysi polegać na zbudowaniu pozycji unijnego lidera, tak aby Unia wzmacniała naszą pozycję międzynarodową. Dla silnych praworządnych państw Unia jest zwielokrotnieniem ich siły. Zagraża suwerenności małych satrapii i wysp bezprawia. Ale nasza pozycja w Unii zależy od tego czy uda nam się uratować Ukrainę. Od tego zależy cała nasza przyszłość. Tutaj musimy pokazać jedność narodową i siłę. Nie możemy tolerować działań godzących bezpośrednio w wojenny wysiłek coraz bardziej krwawiących naszych ukraińskich braci i sióstr. Teraz jest czas na doprowadzenie do zakończenia protestu. Jakie będziemy mieć Święta ze świadomością, że tysiące tych kierowców tkwi w polskiej pułapce w samotności, w zimnie bez jedzenia? Co my robimy? Dość tego.
Wesprzyj Ukrainę poprzez Fundację im. Janusza Kurtyki!
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.