W przestrzeni medialnej pojawił się ostatnio plakat Róży Thun zapraszający na coroczny Łyk Wolności w Krakowie. Na plakacie znalazło się ponadto logo Ruchu Polska 2050 i Renew Europe, czyli frakcji w Parlamencie Europejskim, do której Ruch Hołowni należy, a także logo KOD‑u. I rozpętała się awantura. Jak to, KOD wspiera tylko Hołownię, a przecież to przez niego nie ma jednej listy! Były też nieco zabawne głosy zarzucające KOD‑owi opowiadanie się po stronie Polski katolickiej.
Wobec tej kolejnej już burzy o niezbyt przyjemnym zapachu trzeba chyba wszystkim przypomnieć, jakie zadanie czeka nas w październiku. Otóż chodzi o przywrócenie demokracji i państwa prawa w Polsce. Może burzotwórcy tego nie zauważyli, ale demontaż instytucji demokratycznej Polski przekroczył już wszelkie granice. Procedowana w Sejmie ustawa o powołaniu komisji do badania wpływów rosyjskich narusza nawet najniższe wymogi dotyczące wymiaru sprawiedliwości i jest jaskrawo niekonstytucyjna. Upadek Trybunału Konstytucyjnego pozostawia w naszym państwie lej o kolosalnej głębokości, przy którym rakieta Błaszczaka to nic nieznaczący incydent. Destrukcja sądów i Narodowego Banku Polskiego, hańba na granicy białoruskiej, dezorganizacja budżetu państwa z wyprowadzeniem większości środków poza kontrolę parlamentarną, uderzenie w niezależność nauki, dewastacja szkolnictwa, stopniowe wychodzenie z Unii – aby przerwać to szaleństwo, trzeba jesienne wybory wygrać, bo potem może już nie być żadnych wyborów.
Byłem zwolennikiem jednej listy. Nie ma jej. Przychodzi nam zatem działać tak, aby z faktu istnienia kilku list wyciągnąć wszystko, co się da, bo to też ma swoje zalety. W interesie demokratycznej Polski leży, aby każda z partii opozycyjnych zdobyła jak najwięcej głosów, i to nie kosztem innych, ale kosztem PiS‑u i Konfederacji, oraz dzięki przyciągnięciu niezdecydowanych. Ważne, aby ugrupowania demokratyczne nie okładały się nawzajem, nawet jeśli jedno z nich miałoby w rezultacie zyskać mniej niż drugie. Suma głosów opozycji musi być znacząco większa od sumy głosów sił antydemokratycznych i antyeuropejskich. KOD działa zatem i będzie działał na rzecz wszystkich demokratycznych partii opozycyjnych. W tej sytuacji, mając na uwadze skalę zagrożeń dla Polski, każdy atak jednej części opozycji na drugą jest działaniem skrajnie nieodpowiedzialnym.
Łyk wolności zawsze był naszym wspólnym świętem i tak właśnie chcemy go z Różą Thun ponownie świętować – w nadziei na wielką zmianę w październiku. Czy zmiana ta nastąpi, zdecydujemy sami. Warunkiem jednak jest zrozumienie, że zwycięstwo zależy od wyniku całej opozycji demokratycznej. Jeśli to sobie uświadomimy, to niezależnie od tego, na kogo spośród ugrupowań opozycyjnych chcemy oddać głos, będzie nam jakoś łatwiej zrozumieć, co należy robić i czego absolutnie robić nie należy.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.