Niech się boją. Felieton Joanny Hańderek (108)

Niech się boją. Felieton Joanny Hańderek (108)

Dwa wydarzenia ostatniego czasu: zadeklarowanie przez Sannę Marin, premierkę Finlandii, chęci pomocy polskim kobietom oraz samobójstwo syna posłanki Magdaleny Filiks, pozornie nie są ze sobą powiązane. Deklaracja polityczna premierki Finlandii i koszmarna tragedia matki, która straciła syna, mają jednak drugie dno: nie doszłoby do nich bez pełzającej dyktatury w naszym kraju. O władzy opartej na pogardzie i strachu w dzisiejszym moim felietonie.

Europoseł Robert Biedroń, posłanki Beata Maciejewska, Wanda Nowicka i Katarzyna Kretkowska oraz poseł Krzysztof Śmiszek spotkali się w Helsinkach z fińską premierką Sanny Marin. Wszyscy byli zgodni: Polkom należy się wsparcie. Stąd propozycja Sanny Marin, by Polki mogły dokonywać aborcji w Finlandii, a podróż i sam zabieg były finansowane przez rząd fiński. Nie wiadomo jeszcze, czy ten gest ogromnej solidarności zostanie zrealizowany – przed Finlandią wybory, wszystko może się zdarzyć. Przeraża jednak to, że znaleźliśmy się w takiej katastrofalnej sytuacji, kiedy o dobro i zdrowie kobiet w Polsce musi się troszczyć obcy kraj. Co to znaczy dla nas? Czym się dla nas stała nasza ojczyzna?

Syn posłanki Magdaleny Filiks nie żyje. Popełnił samobójstwo. Najpierw został wykorzystany seksualnie, a później TVP Info i Radio Szczecin zrobiły sobie medialną sensację, ujawniając dane skrzywdzonego nastolatka. Dla młodego człowieka był to kolejny gwałt, kolejna dokonana na nim zbrodnia, tym razem w mediach publicznych. TVP Info to telewizja państwowa, całkowicie upartyjniona przez PiS, tuba propagandowa na wielką skalę. Zamiast informować, dezinformuje, zamiast przedstawiać problemy i rozwijać wrażliwość społeczną na kwestię pedofili, ujawniła dane, które pozwoliły na identyfikację młodych ludzi doznających tak okrutnej traumy. Przerażający to kraj, w którym nie ma szacunku dla osób doświadczających przemocy, w którym dziennikarze telewizji publicznej, ze swej istoty zobowiązanej do pełnienia misji informacyjnej i edukacyjnej, zabawiają się ludzkim kosztem. Co to znaczy dla nas? Czym się dla nas stała nasza ojczyzna?

Pełzająca dyktatura PiS-u coraz mocniej oddziałuje na nasze życie i nas zniewala. Jednym z elementów dyktatury jest permanentny strach. Obywatele i obywatelki mają się czuć niekomfortowo, mają sobie uświadamiać, że cokolwiek zrobią, cokolwiek im się przydarzy, prawo i propaganda mogą to obrócić przeciwko nim. Dla kobiet będących w ciąży informacja o wadach letalnych płodu nie tylko przekreśla ich marzenia o dziecku (które umrze po porodzie), ale może też okazać się wyrokiem śmierci dla nich samych. Bycie w ciąży to stan ryzyka, bo prokuratura w każdej chwili może oskarżyć lekarzy, że chcąc ratować zdrowie i życie kobiety, zabili „nienarodzone dziecko”. Kobiety mają się bać, lekarze mają się czuć zagrożeni, rodziny mają pozostawać w strachu. Społeczeństwo, które się boi, jest łatwo sterowalne – i o to chodzi pełzającej dyktaturze.

Osoby doświadczające przemocy powinny właśnie w instytucjach państwowych być traktowane z szacunkiem. Gdy pełzająca dyktatura umożliwia ich powtórne wiktymizowanie, społeczeństwo traci poczucie pewności. Skoro obywatele i obywatelki nie mają podstawowych praw, skoro odmawia im się minimum stabilizacji i zachowania godności, ojczyzna przestaje być ojczyzną – domem, miejscem bezpiecznym, tym, co kochane i swojskie. Upokorzenie jest drugim obok strachu czynnikiem rozgrywanym przez totalitarną władzę.

PiS rządzi w Polsce już drugą kadencję. Wydaje się to niezbyt długim okresem, ale lista zniszczeń jest ogromna. Największym problemem jest jednak odebranie ludziom poczucia bezpieczeństwa, wiary w to, że to jest nasze państwo, a więc miejsce, w którym żyjemy, możemy się rozwijać i realizować, możemy oczekiwać sprawiedliwości, zadośćuczynienia, opieki. Obywatele i obywatelki zostali tak naprawdę osaczeni ideologią wrogości wobec tego, co inne, oraz skłóceni różnymi ideologicznymi szaleństwami. W efekcie każdy z nas może być zagrożony, wystarczy tylko zajść w ciążę lub doświadczyć przemocy. Zniszczono dwie tak istotne sfery: rodzicielstwo i bezpieczeństwo, wzbudzając w nas równocześnie lęk. Kobieta w Polsce nie może już czuć się bezpieczna. Osoba doświadczająca przemocy staje się w naszym kraju wiktymizowana i stawiana poza prawem.

Co to znaczy dla nas? Czym się dla nas stała nasza ojczyzna? Czy mamy jeszcze ojczyznę?


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!