Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak miał niemiłą niespodziankę, ktoś postanowił zafundować mu jajecznicę na drzwiach. W naszym kraju prowadzona jest od lat polityka nienawiści, która ma już ofiary na swoim koncie. Co ona przynosi i po co politycy PiS cały czas podtrzymują ten stan wojny Polaków z Polakami, o tym w dzisiejszym moim felietonie.
Lekcja nie została odrobiona. 14 stycznia 2019 roku zmarł zamordowany w brutalny sposób, na oczach milionowej publiczności prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Na pogrzebie i po rozpętała się medialna burza, nikt bowiem nie mógł sobie poradzić z okrutną, bezsensowną śmiercią dobrego człowieka. Wniosek był jeden: stop mowie nienawiści, stop praktykom nienawiści. Szczucie Polaków na Polaków, nieustanne podniecanie i wskazywanie kto jest zły, nie prowadzi do niczego dobrego. Zabójstwo w słowach szybko okazać się może zabójstwem realnym, śmiercią konkretnego człowieka.
Czy ktoś się przejął, czy ktoś coś zmienił? W PiSlandii rządzi przemoc. Zaczyna się oczywiście od przemocy werbalnej. Podstawowa metoda rządzenia represyjnego i totalnego, to skłócić wszystkich z wszystkimi i nieustawicznie poszukiwać złych, wrogów, tych, którzy sprzeniewierzają się prawdzie rządzących. Przez nasz kraj, odkąd rządzi PiS, przetoczyła się już fala nienawiści do uchodźców, kobiet, ekologów, Unii Europejskiej, lewicy, osób ze środowisk LGBTQ+. Oczywiście do lamusa nie odchodzi nienawiść do Tuska (który jak wiadomo, wszystkiemu jest winien). I tak maszyna do robienia nienawiści cały czas pracuje pełną parą. Bardzo łatwo przestraszyć ludzi, zwłaszcza jeżeli podsuwa im się codziennie propagandową papkę i zalewa ich informacjami o tym, jak rząd musi walczyć ze złem. Budowanie poczucia oblężonej twierdzy, gdzie w każdej chwili mogą zaatakować orkowie, jest bardzo skuteczną metodą jednoczenia wiernych politycznych wyznawców i utwierdzaniu ich w zbawczej mocy przywódcy.
Sam przywódca ostatnio ogłosił „dość” i ruszył z piąstkami na Unię Europejską. Koniec z negocjacjami. Polexit to oczywisty kierunek PiSlandii już od dawna. To, że politycy tej frakcji kokietują nas jak i zagranicznych polityków i polityczki, że oni wcale z UE nie chcą wychodzić to tylko gra pozorów i to słabo rozgrywana. „Dość” Kaczyńskiego jest wynikiem starych marzeń i sentymentów. PiSlandia boi się Unii i jej nie potrzebuje, bo ta nieustannie patrzy na ręce przemocowym rządom i nie pozwala łamać prawa. Tego Unii nie może wybaczyć ani Kaczyński, ani Ziobro, ani cała gromada wiernych janczarów totalitarnego porządku.
Minęły cztery lata od zabójstwa prezydenta Pawła Adamowicza, a sprawne inaczej sądy aparatu nacisku Ziobry nadal nie mogą uporać się z tą sprawą. Rodzina cierpi, ale to nie „nasza” rodzina ani Adamowicz nie był „nasz”, więc sąd nie może ukarać winnego. Może Ziobro zarządzi przedawnienie sprawy? A tymczasem prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak dostaje pogróżki, drzwi jego mieszkania zostały obrzucone jajkami. Co złego zrobił? Popierał przyjmowanie uchodźców i promował szczepienia na COVID. A tak w ogóle, to nie jest „nasz”. I nie jest to jedyny polityk narażony tylko dlatego, że nie jest „nasz”. PiS nakreślił swoistą oś zła, gdzie wszyscy, którzy nie są z PiSem są przeciwko niemu. Dlatego samorządowcy a wraz z nimi miasta i gminy podzielone są na właściwych i niewłaściwych, prawych i lewackich, wiernych doktrynie i odszczepieńców.
Wraz z podwyżkami cen, zubożeniem społeczeństwa, inflacją, niepewnością rośnie frustracja. I tym coraz bardziej sfrustrowanym ludziom PiS zamiast realnej polityki pieniężnej, zamiast realnego wsparcia i zabezpieczenia przed ciężkimi czasami proponuje dawkę nienawiści. Na czasy pandemii i strachu wobec COVID rządzący znaleźli wroga w postaci aborcji. Po wyroku tak zwanego trybunału konstytucyjnego (pisane z małej, bo nie jest to już godna i poważana instytucja) wybuchła wojna polsko-polska o prawa reprodukcyjne kobiet. Tak rząd przykrył swoją nieudolność w radzeniu sobie z zadaniami, jakie spadły na nich podczas pandemii. Zamiast o respiratorach i szczepionkach lepiej mówić o kobietach i ich macicach. Teraz gdy inflacja rośnie z przerażającą siłą, a ceny osiągają abstrakcyjny pułap (a to nie koniec), lepiej mówić o chruście, podawać Tuska do sądu, czy wypowiedzieć kolejną wojnę Unii Europejskiej. Jak się ludzie zajmą wrogiem, to może nie zauważą, że im pensja wystarcza zaledwie na tydzień (średnia krajowa), dwa tygodnie (super wypas w budżetówce). Kolejny raz zresztą jesteśmy podzieleni na „swoich” i „nieswoich”. Ci, co są „swoi”, jakoś pieniędzy w portfelu nie muszą liczyć.
I tak żyjemy sobie w naszym mały świecie nienawiści, trochę dusznym, trochę smutnym, ale co tam, jak ktoś znajdzie nie wycięty przez nieżyjącego już wielkiego ministra Szyszkę las, to może sobie chrustu nabrać do domu. Program „mech+” premier Morawiecki wdrożyć raczył. Program „zaciskanie zębów+” to autorskie wsparcie samego prezydenta naszego kraju. Więc nie jest tak źle, skoro tyle tych programów mamy. Trzeba tylko za Kaczyńskim powiedzieć „dość”, a komu, to niech Państwo sami wyciągną wnioski.
Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.