Co trzeba zrobić, aby zostać ministrem edukacji i nauki? Felieton Fryderyka Zolla (222)

Co trzeba zrobić, aby zostać ministrem edukacji i nauki? Felieton Fryderyka Zolla (222)

Niewiele. Wystarczy wyznawać pogląd, że kobiety nie powinny się koncentrować na karierze, bo to szkodzi rodzinie. Należy ponadto domagać się końca takich bredni jak prawa człowieka, a zwłaszcza równość wszystkich osób. Słowem: stop bzdurom! Uczelnie mają przestać się zajmować dewiacjami i wynaturzeniami (chyba mowa tu o równości) — i nawet rektorzy ze swoimi konferencjami nie przeszkodzą w realizacji tego planu naprostowania lewackich uniwersytetów. Taki właśnie pakiet zapatrywań jest obecnie kluczem do kariery. Rząd, nie radząc sobie z rzeczywistością, postanowił zabrać się do powszechnego wdrażania jedynej kwestii, na której się zna: nienawiści. Stosowna liczba minut poświęconych temu zagadnieniu powinna być stałym komponentem wszelkich zajęć uniwersyteckich. A prawa człowieka trzeba z programów wykorzenić. W odpowiednim sprofilowaniu uczelni pomoże minister bez teki od światopoglądu. Nadchodzi era prawdziwie polskiego uniwersytetu. Minister Gowin nie okazał się wystarczająco zdeterminowany. Jego następca także nie obciąży pamięci. Nowego ministra natomiast chyba zapamiętamy na długo, bo jeszcze kogoś takiego nie było: kogoś, kto szkolnictwu od zerówki po doktorat zamierza wpoić przekonanie, że zainteresowanie prawami człowieka i równością nie służy karierze, zaś kariera naukowa nie jest powołaniem kobiet. Ciekaw jestem, co zrobi społeczność akademicka zdzielona przez władzę na odlew taką kandydaturą: zegnie kark czy okaże się godna miana polskiego uniwersytetu? Polskiego uniwersytetu – dodajmy – w zupełnie innym znaczeniu niż to, które obecna władza pragnie narzucić.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!