Klub mgr Przyłębskiej wydał nowe oświadczenie, z którego wynika, że podstawowy dokument europejskich państw cywilizowanych: Europejska konwencja praw człowieka, jest sprzeczny z polską Konstytucją.
Od strony prawnej komentowanie tego bełkotu nie ma żadnego sensu. Należy się raczej zastanowić, jakie znaczenie ma to oświadczenie w obecnej sytuacji geopolitycznej w Polsce. Wojna w Ukrainie to obrona fundamentalnych wartości Zachodu, których wyrazem jest między innymi Konwencja rzekomo z polską Konstytucją sprzeczna.
Od początku wojny angażuję się w pomoc Ukrainie, a jednocześnie podkreślam – również całkiem praktycznie, przez współpracę z Fundacją im. Janusza Kurtyki – konieczność jedności narodu w obliczu śmiertelnego zagrożenia. Staram się teraz, jak Państwo zapewne zauważyli, powstrzymywać od krytycznych komentarzy na temat władzy. Do takiej narodowej jedności wzywa prezydent Rzeczypospolitej, wzywa do niej też Donald Tusk, świadomy historycznego wymiaru sytuacji, w jakiej się znajdujemy.
Klub mgr Przyłębskiej natomiast ma tę jedność – zarówno wewnątrz Polski, jak i w wymiarze europejskim – w najwyższym poważaniu, czyli tam, gdzie (jak pisał Makuszyński) plecy tracą swą szlachetną nazwę. Stanowisko odcinające nas od Zachodu, a kontynuujące linię orzeczniczą moskiewskich trybunałów jest w obecnej sytuacji działaniem przeciwko podstawowym interesom naszego państwa w warunkach wojennego zagrożenia. Takie działanie ma dość precyzyjną, jasną nazwę. Tym samym Klub mgr Przyłębskiej przekroczył kolejny próg.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.