Przeganianie problemu. Felieton Marcina Nowaka (65)

Felieton Marcina Nowaka

Oddychanie zanieczyszczonym powietrzem to jak serwowanie sobie codziennie dawki trucizny. Za każdym razem troszeczkę. Któraś z kolei dawka okaże się dla kogoś śmiertelna.

Pozwolę sobie na komentarz do zakończonego właśnie eksperymentu: strzelania do smogu w gminie Kalwaria Zebrzydowska. Nie pytam (choć jestem bardzo ciekaw), ile kosztowało to bezsensowne przedsięwzięcie i kto je finansował. Jeżeli celem pomysłodawców było wypchnięcie na kilka kilometrów w górę zawiesiny smogowej zalegającej w kotlinie kalwaryjskiej, to ich projekt był skazany na porażkę.

Pomijam swego rodzaju magiczność tego pomysłu – hokus-pokus i smog zniknie, a ściślej rzecz biorąc, przeniesie się gdzieś indziej, podczas gdy do Kalwarii napłynie świeże powietrze z okolicznych gmin. Cała Małopolska boryka się z zanieczyszczeniem powietrza. Niestety, w niektórych gminach problem ten jest świadomie ignorowany, bo wymaga wprowadzenia ograniczeń i podejmowania kosztownych nieraz wysiłków. Walka z nim jest nieopłacalna politycznie i biznesowo, nie cieszy się też poparciem samych mieszkańców. Niewielu jest odważnych, by się tym zajmować.

Twierdzenie, że zawsze paliło się drewnem czy nawet odpadami poprodukcyjnymi, jest szaleństwem. Dawniej meble tworzono wyłącznie z drewna. Buty wykonywano w całości z naturalnych składników, łącznie ze skórzaną, a nie gumową, podeszwą. Opakowania były głównie papierowe, a butelki szklane. Jeszcze czterdzieści lat temu nie było tak źle mimo obecnych już tworzyw sztucznych, plastików, oklein, płyt pilśniowych i wiórowych, czyli „wzbogaconego drewna z odzysku”, chemicznie wytworzonych klejów, lakierów i farb. A dzisiaj ile mamy drewna w meblach, ile naturalnych składników w butach, ile papieru w kolorowych folderach, gazetach, ulotkach, opakowaniach? Butelki szklane na kaucję są rzadkością. Mówi się o mleku, śmietanie czy soku w kartonie. Ile papieru zawiera ten karton?

Jeżeli popatrzy się na zdjęcia Kalwarii Zebrzydowskiej sprzed stu albo czterdziestu lat i na zdjęcia dzisiejsze, widać postępującą urbanizację. Oczywiście, nie ma nic złego w postępie technologicznym, skala jednak robi różnicę. Jeden kopcący dom czy dziesięć samochodów to nie tysiąc takich domów i pięć tysięcy aut.

Spalanie odpadów poprodukcyjnych w niskich temperaturach typowych dla przydomowych kotłowni powoduje powstawanie toksycznych związków chemicznych. W niskich temperaturach większość tworzyw sztucznych nie utlenia się całkowicie. Powstają rakotwórcze substancje. Każdy rodzaj węgla i drewno też powodują powstawanie mikroskopijnych cząstek popiołu, które unoszą się w powietrzu, przyspieszając tworzenie się mgły, a przez to zwiększając liczbę dni pochmurnych. Dokłada się do tego wilgoć ze spalania gazu i paliw płynnych w silnikach spalinowych. Tak zwane zgniłe wyże w okresie jesienno-zimowym stają się coraz bardziej zgniłe, i to całkiem dosłownie. A kiedy napływająca masa powietrza jest sucha, ilość pyłu zawieszonego w powietrzu z dnia na dzień rośnie i kumuluje się do wysokości kilkudziesięciu lub kilkuset metrów.

Związki chemiczne, o których mowa, reagują z tkankami wyścielającymi nasz układ oddechowy lub z wilgocią obecną w powietrzu, tworząc mikroskopijne krople o przeważnie kwaśnym pH. Smogowa mgła wywołuje podrażnienia oczu i skóry. Węglowodory aromatyczne mogą powodować raka, a pył zawieszony podrażnia układ oddechowy nie tylko człowieka, ale i zwierząt. To nie dzieje się z dnia na dzień. Nie oczekujmy spektakularnego kataklizmu. Nałogowy palacz też nie zapada na raka lub chorobę układu oddechowego z dnia na dzień – choć tak mu się wydaje, kiedy się o tym dowiaduje.

Oddychanie zanieczyszczonym powietrzem to jak serwowanie sobie codziennie dawki trucizny. Za każdym razem troszeczkę. Któraś z kolei dawka okaże się dla kogoś śmiertelna.

A wracając do eksperymentu: po co marnotrawić środki na walkę z objawami problemu, skoro jego źródło pozostaje nieusunięte?


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!