Nic dziwnego, że społeczeństwo się broni i broni najsłabszych tak, jak potrafi. Stara się zyskać kontrolę tam, gdzie nikt zdaje się jej nie mieć. Ale czy samosąd może być właściwym rozwiązaniem? Czy prowokacje ukazują prawdę, czy próbują tylko udowodnić tezę prowokatora? Czy w tym wszystkim chodzi o dobro dziecka, czy o rozgrzeszenie niespokojnego sumienia z grzechu zaniedbania? A może chodzi o liczbę lajków i komentarzy pod transmisją na żywo, o popularność walczących w słusznej sprawie, bo temat nośny?
Kilka lat temu polski Internet obiegła informacja o tym, jak grupy należące do proputinowskiej propagandy prowadzą w Rosji nagonkę na osoby LGBT+. Członkowie tych grup zakładali fałszywe konta w mediach społecznościowych, nawiązywali relacje z osobami nieheteronormatywnymi, po czym umawiali się na spotkanie, które często kończyło się pobiciem i zastraszaniem tych osób. Wszystko to w obronie „wyższych” wartości.
Ostatnio media obiegła informacja, że członkowie polskiego oddziału ECPU (z ang. Elusive Child Protection Unit), czyli „łowcy pedofilów”, stosując dokładnie te same metody, pojawili się przed domem Antoniego P. i w transmisji online dokonali samosądu na 47-letnim mężczyźnie. Ich akcji nie można nazwać inaczej jak samosądem właśnie. Chcę podkreślić, że w żaden sposób nie usprawiedliwiam pedofilii ani nie wybielam pedofilów. Jest to zło zasługujące na potępienie. Niemniej potępić trzeba czyn, nie człowieka, a w sprawach tak poważnych należy zachować szczególną ostrożność.
Z medialnego szumu informacyjnego i fali komentatorskiej kakofonii trudno jednoznacznie wywnioskować, czy pan Antonii pedofilem był w rzeczywistości i czy kiedykolwiek kogoś skrzywdził. Czy za dowody można uznać specjalnie podgrzane wpisy w internetowej prowokacji? Przerażające są komentarze, które pojawiły się w czasie transmisji online, a także później, po wiadomości, że pan Antoni rzucił się pod pociąg. Przerażający jest ostracyzm, z jakim spotkała się rodzina Antoniego, jego siostra, której Antoni pomagał w wychowywaniu niepełnosprawnej córki.
Starając się spojrzeć szerzej, można powiedzieć, że komentarze te wynikają z bezsilności ludzi wobec bezkarnych pedofilów, m.in. nad wyraz chronionych księży i osób duchownych, a także wobec braku skutecznych działań państwa. Od lat mówi się o pedofilii, która dotyka wszystkie grupy społeczne, bo jest związana z człowiekiem, a nie z rolami społecznymi. Wciąż wychodzą na jaw straszliwe fakty w tej sprawie i rośnie skala problemu. Instytucja Kościoła uparcie neguje zarzuty, tłumacząc je atakiem na jej świętość i nieskazitelność. W opozycji do zideologizowanej, idealnej świętej rodziny obrywa się osobom samotnym, nieheteronormatywnym, przedstawicielom różnych zawodów, ojcom samotnie wychowującym dzieci. Rządzący interesują się głównie walką o stołki i utrzymanie się przy władzy. Policja pilnuje domu Jarosława. Prokuratura zajmuje się tropieniem opozycji i niszczeniem państwa prawa. Służby zajmują się spisywaniem demonstrujących Polek i Polaków oraz białoruskich opozycjonistów protestujących w Polsce przeciwko Łukaszence. Nic dziwnego, że społeczeństwo się broni oraz broni najsłabszych tak, jak potrafi. Stara się zyskać kontrolę tam, gdzie nikt zdaje się jej nie mieć. Ale czy samosąd może być właściwym rozwiązaniem? Czy prowokacje ukazują prawdę, czy próbują tylko udowodnić tezę prowokatora? Czy w tym wszystkim chodzi o dobro dziecka, czy o rozgrzeszenie niespokojnego sumienia z grzechu zaniedbania? A może chodzi o liczbę lajków i komentarzy pod transmisją na żywo, o popularność walczących w słusznej sprawie, bo temat nośny?
Jedno jest pewne: pan Antoni bronić się już nie będzie, nie poznamy jego wersji wydarzeń. Pozostają „zranienia” wabików, działanie na granicy prawa, transmisja z zatrzymania samotnego człowieka, fala hejtu, rodzina odrzucona przez lokalną i nie tylko lokalną społeczność oraz niepełnosprawna siostrzenica, która właśnie się dowiedziała, że wspierający jej mamę wujek rzucił się pod pociąg. O to w tym wszystkim chodziło?
A może chodzi o to właśnie, by ludzie dokonywali samosądów, bo puszczona dziś w obieg plotka może zrujnować życie niejednego dobrego, ale niewygodnego i niesprzyjającego władzy człowieka.
Tym bardziej potrzebujemy państwa prawa i zaufania do wymiaru sprawiedliwości, który niezależnie od polityków i ideologicznej mody rzeczowo i bezstronnie zajmie się tym naglącym problemem.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.