Podpisanie przez Pawła Kukiza aktu poparcia dla PiS‑u Kaczyńskiego stanowi ukoronowanie aktywności politycznej tego antysystemowca.
Była to droga zawiła – od próby przeforsowania modelu wyborczego, który miał wzmacniać demokrację (słynne JOW), aż do sojuszu z faszyzującym, antywolnościowym i antydemokratycznym ugrupowaniem niszczącym Polskę.
Można się zastanawiać, czy ta najnowsza decyzja Kukiza stanowi ewentualny przedmiot zainteresowania dla poszukiwaczy sprzeczności, czy – przeciwnie – jest spójnym posunięciem rockmana, zgodnym z jego poglądami. Co zabawne, Kukiz udzielił poparcia w zamian za rozmowę, przy czym mieszany model wyborczy, o który chciał zabiegać, został przez popieranego wyśmiany i zbyty mglistą obietnicą dyskusji. O tyle jest to konsekwentne, że właściwie nie wiadomo, za czym (oprócz PiS‑u) Kukiz się opowiada i co w polityce stara się osiągnąć. Choć może się mylę. Może sztandarowa antysystemowość polega właśnie na dążeniu do zdemontowania systemu państwa prawa i demokracji. Sama idea JOW, jedyny element programu politycznego głoszony przez Kukiza, jest czymś idealnie obcym logice Kaczyńskiego, który chce mieć pełnię władzy – także nad procesem wyborczym. Na razie Kukiz wykiwał Gowina i właściwie tylko tyle wynika ze strzelistego aktu poparcia. A jeśli nastąpi jakieś przesilenie, kukizowcy tak się rozejdą na wszystkie strony, że nawet sam Kukiz nie będzie mógł zachować jakiejkolwiek spójności.
W sumie doszło do czegoś bez znaczenia, czegoś na miarę naszej polityki. Ciekaw jestem, czy Kukiz dostanie jakieś konfitury autorytaryzmu, czy raczej czeka go los tych nieszczęśników, którzy do PZPR wstępowali w 89 roku. Zobaczymy. Historia się toczy dalej.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.