Do demokratyzmu obywatele przekonają się tylko wtedy, gdy opozycja własnym przykładem udowodni, że jest mu wierna. Wierność taką dostrzegam dziś szczególnie w postawach Róży Thun i Pawła Zalewskiego.
„W Polsce mamy już autorytaryzm”. To zdanie prof. Włodzimierza Wróbla stanowi nie tylko smutną diagnozę, ale również przypomina o celu polityki opozycyjnej, którym powinno być przywrócenie demokratycznego państwa prawnego. O takim statusie państwa decyduje respektowanie wartości demokratycznych, zwłaszcza tak dziś zwalczanej niezależności sądownictwa i wolności słowa. Jeżeli zaś myśli się o przywróceniu (mniejsza z tym, jak) funkcjonowania państwa zgodnie z tymi wartościami, trzeba do nich przekonać wystarczająco wielu obywateli. Szanse na to politycy sami jednak przekreślą, jeśli nie okażą tym wartościom szacunku już w ramach własnego ugrupowania. Nie sposób przekonać Polaków, jak ważna jest procedura powoływania sędziów przed bezstronną KRS, jeżeli wyklucza się z partii osobę niewygodną dla kierownictwa bez przedstawienia jej zarzutów – ba, bez poinformowania jej o sprawie, a do tego w bezpodstawnie zastosowanej szczególnej procedurze dającej przewodniczącemu partii większy wpływ na decyzje. Nie można przekonać Polaków, jak ważna jest wolność słowa w mediach, jakim skandalem jest przejęcie Polska Press i obsadzanie stanowisk w tej spółce funkcjonariuszami władzy, jeżeli wyrażona – owszem – publicznie, ale w sposób stonowany i uzasadniona merytorycznie krytyka przewodniczącego partii, podsumowana twierdzeniem o potrzebie zmiany personalnej, kończy się natychmiastowym (i, o czym wyżej, nagannym proceduralnie) wyrzuceniem jej autora z ugrupowania. Nie da się wreszcie nikogo przekonać do poważnego traktowania prawa europejskiego, jeśli w grudniu ubiegłego roku gwarantowało się poparcie Funduszu Odbudowy w parlamencie, a kilka miesięcy później, bez zważania na opinię zwolenników utrzymania tego stanowiska, bez realnego dialogu z nimi, narzuca się dyscyplinę partyjną zabraniającą głosowania „za” ratyfikacją. I jeszcze jedno: nie da się przekonać Polaków, że mówienie w Brukseli o zamachu na praworządność nie jest wynoszeniem polskich spraw za granicę, lecz działaniem na rzecz Polski, jeśli przeprowadza się zmasowany atak na tych, którzy na zewnątrz otwarcie mówią o kryzysie wartości w partii. Obywatele przekonają się do demokratyzmu tylko wtedy, gdy opozycja własnym przykładem udowodni, że jest mu wierna. Wierność taką (skądinąd po raz kolejny) dostrzegam w postawach Róży Thun i Pawła Zalewskiego, ale też wielu członków Platformy, którzy – w różnych formach – rezygnują z wygodnego bezkrytycyzmu wobec kierownictwa partii. Widzę dzięki tym osobom, że perspektywa dezaktualizacji przytoczonej na wstępie tezy nie jest wcale tak odległa.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.