Dzisiaj Dzień Ziemi, a więc dzień wymagający od nas ekologicznej refleksji. Trudno o to w kraju, w którym władzę bardziej absorbuje łamanie prawa oraz pilnowanie własnych karier i pozycji politycznych niż działanie na rzecz nas wszystkich. Kryzys klimatyczny już się zaczął, każdy może już doświadczyć katastrofalnych zmian w ekosystemie. Bezczynność lub koncentrowanie się na grach politycznych dla obrony własnych interesów to strata czasu i ogromna wina rządzących. Dlatego dzisiaj w moim felietonie dwa słowa o tym święcie i naszej powinności.
Sondaże, przechodzenie z partii do partii. Gry polityczne bez końca. Od dawna żyjemy w dziwnym świecie polskiej niby-demokracji: protestować nie wolno, zatrzymuje się kobietę, która przed rozgłośnią radiową ponoć na spółkę z rowerem „zrzeszyła się i zrobiła tłum”, Babcia Kasia co rusz trafia do aresztu, no bo ma tęczową torebkę, bo nie chce zejść z drogi rządowym limuzynom, bo przed gmachem sądu demonstruje w obronie sędziego Tulei. Przez cały czas można obserwować degradację sprawiedliwości i praworządności, nonszalancję władzy, podburzanie do nienawiści, szukanie wroga. Gdybyśmy chcieli podsumować działania naszego rządu z ostatnich lat, musielibyśmy utworzyć długą listę utraconych możliwości i odebranych nam praw.
Prezydent, który nie stoi na straży Konstytucji, tylko czuwa, by móc poszusować na nartach, partia rządząca, która zamiast działać na rzecz swoich wyborców, realizuje program „koryto+”, minister sprawiedliwości, będący równocześnie prokuratorem generalnym, który widzi sprawiedliwość w wendetcie i obsadzaniu stanowisk swoimi ludźmi, upartyjnione media państwowe wtłaczające propagandę do radia i telewizji – to tylko kilka aspektów naszej rzeczywistości. Dziwny to czas i smutny to czas. Kobietom odmawia się praw podstawowych, protestującym w obronie demokracji odbiera się prawo głosu, opozycji wyłącza się mikrofony, zwykły poseł może wejść na mównicę i nawrzeszczeć „bez żadnego trybu”.
Dziwny to czas i gorzki to czas, stracony czas. Gdy Europa debatuje nad programem zatrzymania kryzysu ekologicznego, w Polsce sławi się węgiel. Gdy w Europie ochrona środowiska staje się priorytetem, a partie zielonych nabierają znaczenia, w Polsce ostrzega się przed ideologią ekologiczną i niebezpieczeństwem weganizmu. Gdy w Parlamencie Europejskim rozważa się likwidację przemysłu mięsnego, w Polsce demonstrujący rolnicy wyrzucają na ulice martwe zwierzęta. „Piątka dla zwierząt” – jedyny projekt, który mógł coś zmienić, wywołuje zaciekły opór i wielką ogólnopolską awanturę. Polski węgiel, polski przemysł mięsny, polskie hodowle zwierząt futerkowych, polskie szaleństwo antyekologiczne.
Świat umiera, kryzys ekologiczny już się zaczął, degradacja ekosystemów postępuje w przerażającym tempie, Bałtyk ginie, trwa wielkie wymieranie zwierząt, a my przekopujemy Mierzeję Wiślaną, niszczymy bezcenne ekosystemy wyrzynką lasów, nasi ministrowie chcą usunąć ze szkół wiedzę o prawach zwierząt, z ambon można usłyszeć, że ekologia jest wbrew Bogu, a z mediów, że dieta wegańska to ekstremizm. Gdy organizacje międzynarodowe zapraszały Gretę Thunberg, gdy chwalono ją za mobilizowanie tłumów i budzenie w nas wszystkich świadomości ekologicznej, polscy ministrowie roztrząsali, kiedy to dziecko wróci do szkoły i kto nim steruje. Naszą młodzież i dzieci protestujące na ulicach miast zbyto pogardliwym stwierdzeniem, że jak dorosną, to się uspokoją.
Dzisiaj jest Dzień Ziemi. Dla mnie, Polki urodzonej i żyjącej w kraju, w którym nagminnie nie szanuje się ekosystemu, dzikiej przyrody i zwierząt, jest to bardzo smutne święto. Dławimy się w politycznej nieprawości, odbiera nam się prawa i sądy, nasi sędziowie są gnębieni tylko dlatego, że przestrzegają Konstytucji. Nasza rzeczywistość zmienia się coraz bardziej w dyktaturę. Cofamy się w szarą przestrzeń krajów rządzonych przez watażków i szaleńców. A tymczasem jest tyle do zrobienia, tyle do przepracowania, tyle do osiągnięcia, by następne pokolenia ludzkich i pozaludzkich zwierząt nie umierały w cierpieniu. Kryzys klimatyczny już trwa. Nam wszystkim, całemu światu, grozi katastrofa. A w Polsce marnuje się bezcenny czas i dba o jedną jedyną partię rządzącą.
Dzisiaj Dzień Ziemi. Kiedy się obudzimy z tego ekologicznego letargu? Kiedy zaczniemy działać? Kiedy zrozumiemy, że już nie mamy chwili do stracenia?
Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.