13.07.2020
Boli. Po raz kolejny Polska straciła cywilizacyjną szansę. Dołącza do państw Europy Środkowej i Wschodniej, które w swojej drodze na Zachód uznały, że to jednak za trudne zadanie, że o wiele przyjemniej będzie sturlać się z powrotem w bagno, skąd tak niedawno wydobywaliśmy się z mozołem. Zabrakło niewiele, podobnie jak przy wielu wcześniejszych spektakularnych klęskach. Zamiast dyskutować o jak najlepszej organizacji państwa, przez najbliższe lata będziemy znowu musieli walczyć o kwestie zasadnicze. Większość obywateli, nieznaczna większość, zdecydowała, że prezydent nie jest w Polsce potrzebny, i opowiedziała się za władzą jednolitą. Wybory wygrał Ziobro, bo już nawet nie Kaczyński, który – jak każdy satrapa – zyskał ostatecznie tyle władzy, że przestał ją kontrolować. Doświadczymy teraz niszczenia wszelkich autonomicznych instytucji: sądów, samorządów, uniwersytetów. Czy w drugiej kadencji prezydent Duda ma szansę dorosnąć choć trochę do urzędu? Raczej nie. Drugiego cudu nad Wisłą nie było. Nowi bolszewicy tym razem zdobyli Warszawę. Musimy na nowo podjąć pracę opozycyjną. Witajcie w Ciężkich Czasach.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.