Dzisiaj felieton o liście hańby PiS-u naznaczonej ludzkimi dramatami, o długim wykazie zaniedbań i zniszczeń dokonywanych przez osoby myślące tylko o sobie i swoich partyjnych interesach. Będzie to opowieść o straconej przyszłości. Nie chodzi bowiem jedynie o kłopoty Rafako, ale o problem wszystkich dużych i małych przedsiębiorców, którzy znikają z mapy życia ekonomicznego w Polsce.
Fabryka porcelany Krzysztof w Wałbrzychu działała od 1831 roku. Przed pandemią pracowało w niej 320 osób. Co roku wysyłano stamtąd na cały świat około dziesięciu milionów sztuk porcelany. Rafako, firma znana w Polsce i za granicą, od siedemdziesięciu lat produkuje kotły, które trafiają m.in. do Europy, Turcji, Chin i Indii. Stadnina arabów w Janowie Podlaskim przyciągała miłośników tych szlachetnych zwierząt z całego świata. Licytacje na aukcji Pride of Poland należą już dzisiaj do legendy.
Co łączy fabrykę porcelany, producenta kotłów i stadninę koni? Lista hańby rządów PiS-u. Hańba ta zawiera się w prostych danych statystycznych, które można znaleźć w Krajowym Rejestrze Zadłużonych. Do 31 grudnia KRZ odnotował rozpoczęcie 84 624 postępowań upadłościowych. Czasy pandemii i rządy PiS-u każą nam się zastanawiać, co bardziej niszczy Polskę i jej gospodarkę: wirus o biologicznym podłożu czy może wirus polityczny. Niekompetencja rządzących to jedno, ale to ciągłe, obsesyjne wręcz zatrudnianie biernych, ale wiernych, oraz zagarnianie wszystkiego dla siebie prowadzą już do degeneracji ekonomicznej kraju.
Kłopoty zakładu z Wałbrzycha, stadniny w Janowie Podlaskim i spółki Rafako – gorący temat omawiany ostatnio we wszystkich mediach – obrazują katastrofalne zderzenie tradycji z PiS-owską władzą. Fabryka Krzysztof pracowała nieprzerwanie przez dwieście lat. Przetrwała niejedną burzę. PiS okazało się kataklizmem nie do pokonania, niezwykle skutecznym w zamrażaniu możliwości ekonomicznych, blokowaniu inicjatyw, utrącaniu szans, jakie daje współczesny świat. Obojętność rządzących wobec zniszczeń, jakie co dzień możemy obserwować w polskiej gospodarce, przerażają skalą marnotrawienia naszego narodowego potencjału.
Rządy PiS powinny zostać rozliczone za odbieranie nam przyszłości. Nie chodzi tylko o dotacje z Unii Europejskiej, ale o niszczenie pracowitości, talentów i kreatywności ludzi, którzy przez całe pokolenia tworzyli polskie marki rozpoznawalne na całym świecie. To brak szacunku zarówno dla tych osób, jak i dla ich dziedzictwa. Odsłania się tu sama natura rządzących dzisiaj Polską: tak bardzo zajętych własnymi interesami, że nie zwracających uwagi na nic innego.
Upadające przedsiębiorstwa, fabryki i spółki oznaczają zwiększenie bezrobocia, osłabienie gospodarki, a dla wielu niebezpieczeństwo ubóstwa czy nawet bezdomności. Powoli staczamy się w coraz większe zagrożenie, pokazując światu, że nie potrafimy żyć bez wewnętrznych sporów, a politycy rozkradający nasz kraj nadal mogą czuć się nad Wisłą bezpiecznie.
Właśnie zaczyna się rok wyborczy, a PiS nie robi sobie nic z kłopotów, jakie ściąga na cały naród, nie widzi problemu w krzywdzie poszczególnych robotników/czek, pracowników/czek bankrutujących przedsiębiorstw. To rozkradanie Polski wyznaczają dwa bieguny: biegun buty i niekompetencji Misiewicza oraz biegun arogancji i cynizmu Obajtka. Pomiędzy nimi stado wiecznie nienażartych PiS-owskich prominentów myśli jedynie o sobie samych. I to jest nasza codzienność, coraz okrutniejsza zwłaszcza dla tych, którzy mieli pecha znaleźć się w przestrzeni zniszczeń PiS-u.
Kłopoty w Janowie Podlaskim to zabijanie dumy, jaką dawały nam zdolności polskich hodowców koni. Konflikt Rafako z Tauronem to wyraz obłudy i zakłamania. Upadłość fabryki w Wałbrzychu to nonszalancja wobec tradycji i czerpanych z niej możliwości. Trzy różne dziedziny ekonomicznego i społecznego życia, jedna przyczyna ich upadku: fatalny rząd, i ten sam skutek: utrata – być może bezpowrotnie – naszych szans rozwoju. W takich warunkach słowa polityków i polityczek PiS-u o patriotyzmie zakrawają na absurdalny żart.
Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.