Nie milkną echa kolejnej wypowiedzi Wielkiego Wodza. No cóż, Wielki Wódz już tak ma – zna się na wszystkim, nawet na kobietach i ich niechęci do rodzenia dzieci. Opozycja zajęta krytykowaniem mowy nienawiści i upowszechnianiem stereotypowych przekonań nie widzi właściwej przyczyny: kobiety nie chcą i nie będą rodzić dzieci dlatego, że dostrzegają brak normalnej opieki medycznej w Polsce oraz globalny kryzys klimatyczny. Może by więc opozycja, zamiast analizować z podnieceniem żenujące wypowiedzi Kaczyńskiego, wzięła się do roboty?
Ostatnio w mediach zrobiło się gorąco. Wszyscy złapali się za głowy oburzeni najnowszymi diagnozami Wielkiego Wodza. W internecie wrze: „Kaczyński nienawidzi kobiet!”. A kiedy je kochał? Nie rozumiem tej awantury. Tak naprawdę to nic nowego. Odkąd Wielki Wódz uwierzył, że kraj należy do niego i on sam może wszystko, nie kryje się już ze swoimi poglądami. Nie jest to cyniczna gra w walce o głosy skrajnej prawicy. Nie jest to mała wpadka. Ten człowiek już tak ma: liczy się tylko on i jego tron. Cała reszta może „zdychać”. Kraj zadłużony, kryzys goni kryzys, ale ważne, że Kaczyński trzyma władzę.
Cała ta medialna wrzawa jest dla mnie dosyć smutna. Opozycja w skądinąd słusznym oburzeniu już liczy głosy obrażonych młodych kobiet, dolewa więc oliwy do ognia. W analizach niegodnego zachowania prezesa czasem uwzględnia się też trudną sytuację materialną i horror medyczny, jaki czeka w tym kraju każdą kobietę zdaną na państwowe usługi. To jednak tylko niektóre elementy układanki.
Dlaczego kobiety coraz częściej rezygnują z macierzyństwa? Jedna strona medalu to rozchwiana sytuacja ekonomiczna, państwo na granicy dyktatury oraz brak opieki medycznej na odpowiednim poziomie, tak by matkę postrzegano jako człowieka, a nie jako inkubator. Druga strona medalu ma charakter globalny. Wiele dziewcząt wcześnie podejmuje tę trudną decyzję, wiele młodych kobiet odmawia macierzyństwa, mając świadomość, że kryzys klimatyczny już trwa. Zostało nam parę lat, by powstrzymać jego najgorsze skutki. Pustynnienie Europy, kryzys żywnościowy, brak wody, anomalie pogodowe, pożary, pogłębiające się nierówności społeczne i ekonomiczne, szóste wielkie wymieranie gatunków – oto prawdziwa przyczyna rezygnacji z macierzyństwa. Jak można decydować się na dziecko, wiedząc, że będzie ono dorastać i żyć w skrajnie niebezpiecznym świecie?
Dopóki poważni politycy i polityczki opozycji analizują wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, nic się nie zmieni. To gra równie cyniczna jak u prezesa PiS-u, tyle że kierowana do innego elektoratu. Zamiast podniecać się głupimi, krzywdzącymi słowami, które po prostu wejdą do kanonu memów, czas najwyższy zająć się tym, co ważne. Gdzie jest ustawa o energii odnawialnej? Jakie opozycja ma pomysły w tej sprawie? Dlaczego nikt nie walczy z szaleństwem opalania węglem? Więcej złego zrobił Kaczyński, mówiąc, że ludzie powinni móc palić czymkolwiek, niż żarcikami o alkoholizmie. Polska jest krajem sankcjonującym mnóstwo szkodliwych dla klimatu absurdów, od miłości do węgla zaczynając, a kończąc na wielkopołaciowych hodowlach zwierząt. Ciągłe dotowanie produkcji mięsa jest takim samym błędem jak polityka węglowa. I nie chodzi tutaj o walkę z rolnikami, ale o sensowne ich wsparcie, tak by mogli przejść do produkcji roślinnej. Rządzą nami ludzie, którzy o klimacie nie wiedzą nic. Opozycja czasami coś powie, ale tak naprawdę skupiona jest na przejęciu władzy. Zmiana władzy musi jednak oznaczać realną zmianę polityki klimatycznej. Bez tego dzieci, nawet jeśli zaczną się rodzić, i tak będą umierać. Już dzisiaj w Polsce mamy najbardziej zanieczyszczone miasta, najbardziej wycinane lasy, niszczone ekosystemy.
Sprawa klimatu jest w naszym kraju traktowana niepoważnie i niedoszacowana. Powtarzane w kółko stereotypy oraz obsesja polskiego węgla przejawiana od dawna przez PiS to działania kryminalne. Badania z zeszłego roku opublikowane w „Environmental Research” pokazują, że co piąta osoba na świecie umiera z powodu zanieczyszczenia powietrza. Oznacza to, że w naszym kraju, w którym ciągle pracują kopciuchy, 45 tysięcy śmiertelnych przypadków to mocno zaniżone statystyki. Gdy do tego dodamy załamanie terapii i brak leków na leczenie nowotworów (których główną przyczyną jest zła dieta i zanieczyszczenie powietrza), to wyjdzie nam kraj toksyczny. Po co więc kobiety mają rodzić dzieci? By chorowały? Umierały? Która kobieta, która matka chce tego dla swojego dziecka? Która kobieta chce, by przydarzyło jej się to, co pani Izie z Pszczyny?
Czas najwyższy przestać ględzić o małym przyroście naturalnym i realnie spojrzeć w przyszłość. Jeżeli PiS oddelegowało Sasina do projektu elektrowni atomowej, to albo jej nie będzie, albo już jesteśmy martwi. Jeżeli Sasin jest wizytówką nowej polityki energetycznej, to może niech od razu Kaczyński zostanie królem, a cała sala tronowa niech zabrzmi gromkim śmiechem. Jest się z czego śmiać…
Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.