W „Newsweeku” datowanym na 5–11 lipca ukazał się bardzo interesujący wywiad Tomasza Lisa z Niallem Fergusonem na temat globalnych zagrożeń. Oksfordzko-harvardzki profesor odnosi się na marginesie do rzekomego braku miejsca dla konserwatystów w Unii Europejskiej. Jego zdaniem w Unii powinna się znaleźć przestrzeń dla legalnych projektów konserwatywnych, na przykład dla planu Jarosława Kaczyńskiego, a nazywanie zamierzeń Kaczyńskiego czy Orbana faszystowskimi przekłamuje rzeczywistość.
Pogląd ten wynika z całkowitego niezrozumienia, czym jest PiS. Określanie bezideowych reżymów jako konserwatywnych ma fatalne skutki dla obrazu sceny politycznej, ponieważ prowadzi do utożsamiania konserwatyzmu z dewastowaniem państwa prawa. Przez to wielu obywateli o zapatrywaniach konserwatywnych porzuca obóz demokracji. Należałoby raczej zabiegać o to, by państwo prawa popierali wszyscy, od konserwatystów do lewicy. W przeciwnym razie przyszłość demokracji będzie poważnie zagrożona.
Dla PiS‑u nie ma znaczenia, czy ktoś jest konserwatystą czy lewicowcem. Kaczyński bez trudu znalazłby wspólny język z tymi przedstawicielami lewicy, dla których państwo prawa nie jest priorytetem. Trybunał Konstytucyjny pod rządami prof. Rzeplińskiego był bardzo konserwatywny. Profesor jako urzędujący prezes TK otrzymał watykańskie odznaczenie Pro Ecclesia et Pontifice – bynajmniej nie za nadmierny progresywizm. Tępionego przez PiS prof. Włodzimierza Wróbla, sędziego Sądu Najwyższego, też trudno byłoby nazwać progresistą. Tę listę można by ciągnąć. PiS popiera projekty o charakterze konserwatywnym tylko wtedy, gdy dają mu szansę na umocnienie władzy lub na spłatę trybutu Kościołowi (też w celu umocnienia władzy). Dla tego ugrupowania liczy się głównie scentralizowana władza bez ograniczeń, a jej utrzymanie jest tam jedyną wartością.
Demontaż państwa nie daje się pogodzić z konserwatyzmem; raczej jest dla konserwatyzmu śmiertelnym zagrożeniem. Istotę narodowej i socjalistycznej władzy znacznie lepiej oddaje termin „faszyzm”.
W jednym tylko można się zgodzić z profesorem Fergusonem: wpływ pandemii na dzisiejszy świat jest złożony. Przez pandemię przegrał Trump, pandemia opóźniła też proces niszczenia sądownictwa w Polsce. Być może to, że PiS musiał się zająć covidem, uratuje w Polsce demokrację. Do tego trzeba jednak także demokratycznych, broniących państwa prawa konserwatystów.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie