Stałe są tylko zmiany. Język też się zmienia i być może trzeba go wzbogacić, wpuszczając wulgaryzmy na salony. Nadal jednak koprolalia nie dla kobiet.
Stałe są tylko zmiany, wiedział to już przed wiekami Heraklit z Efezu. Od kilku dni obserwujemy kolejną zmianę w naszej kulturze codziennej. Zmiana jest nieoczekiwana i – jak to zwykle ze zmianami bywa – niektórym się podoba, a innych przeraża. Ja zaliczam się do tych drugich. Zmiana zresztą mnie nie tylko przeraża, ale też napawa oburzeniem. Jak to? Dlaczego? Jakim prawem? Całe życie mnie uczono, że brzydkich słów się nie używa, ponieważ brzydkie słowa świadczą fatalnie o tym, kto się nimi posługuje. Co więcej, ich używanie zubaża język, a w konsekwencji i kulturę, bo kultura wyraża się także w codziennym języku. Przeklinanie, „rzucanie kurwami”, po prostu nie uchodzi. Są wprawdzie miejsca, w których uchodzi, ale zwykle są to place budowy, gdzie praca ciężka i odpowiedzialna, a na formułowanie pięknego przekazu czasu i sił brak. Pod budką z piwem też można sobie mięsem rzucić i wszystko jest w porządku. W polityce natomiast mięsem dotychczas oficjalnie nie rzucano, a ważne w tej sferze osoby wyrażały się odpowiednio (nie zawsze, trzeba przyznać, ale jakiś poziom trzymano). Stałe są jednak tylko zmiany i od kilku dni mamy do czynienia ze zmianą. Otóż jeśli należy się do elity władzy, „rzucanie kurwami” jest już dozwolone. Można, jak się dowiedzieliśmy z przekazu medialnego, takie słownictwo tłumaczyć medycznie. Mnie wprawdzie uczono, że zadaniem medycyny jest leczyć, ale cóż, stałe są tylko zmiany – teraz medycyna dostarcza zaświadczeń, które otwierają drzwi. Ci bez takich papierów muszą się bardziej natrudzić, by owe drzwi sforsować. Jaka elita, takie słownictwo. Szkoda tylko języka ojczystego, który zaśmiecony wulgaryzmami będzie ubożał coraz bardziej. A może mimo wszystko wulgaryzmy wzbogacą naszą rzeczywistość? Ciekawe, że z tak pozytywnym odbiorem nie spotkały się wypowiedzi Strajku Kobiet. Cóż, wedle stawu grobla – kobieta ma być ładna, od dziewczynek poczynając, które zgodnie z zaleceniami z samej góry powinny się odchudzać. Drogie panie, wulgaryzmy nie dla nas, wulgaryzmy dla tych, którym wolno. Dlaczego im wolno? Bo w demokratycznym państwie decyduje suweren. Nasuwa się tu pytanie, czy to z suwerenem coś nie tak, czy też mamy lokalną odmianę władcy much. Pytanie to pozostawmy otwarte…
Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.