Dotarły do mnie projekty implementacji do prawa polskiego dyrektyw unijnych o sprzedaży i o treściach cyfrowych i usługach. Do projektów dołączono króciutkie uzasadnienie. Będąc w Komisji Kodyfikacyjnej, pracowałem nad przystosowaniem kodeksu cywilnego do poprzedniczki tych dyrektyw. Udało nam się to po badaniach porównawczych i analizie różnych systemów prawnych. Nowe dyrektywy nie wymagały zniszczenia stworzonego przez nas wtedy systemu. Jednak proponowane przez Ziobrowe ministerstwo projekty i ich uzasadnienie – które formowano chyba cepem, dowodząc całkowitej nieznajomości obowiązującego prawa i demolując nawet to, co za rządów PiS‑u wypracował Gowin – pokazują, że dewastacja prawa i państwa w Polsce obejmuje nie tylko rzeczy wielkie. Na zgliszcza natkniemy się wszędzie. Jest oczywiste, że Ziobro interesuje się wyłącznie niszczeniem sądów i przeciwników politycznych. Na staranne przygotowanie legislacji w innych dziedzinach nie wystarcza mu już czasu. Kiedy wyrzucano nas z Komisji Kodyfikacyjnej, obecny wiceminister zapowiedział, że powstanie jakaś inna wielka Komisja. I cisza. O rozwiązanie naszego zespołu nie mam pretensji. Nie mógłbym działać w żadnej instytucji przy ministrze pokroju Ziobry. Dość jest jednak kompetentnych, bliskich władzy prawników, by można było taki projekt sporządzić na jakimś poziomie. Kontaktowałem się z koleżanką, wybitną prawniczką, której wpływ na uregulowanie tych kwestii w kodeksie był znaczny (uczestniczyła też w negocjowaniu dyrektywy o prawach konsumentów). Jest załamana. Mówi, że oni wszystko niszczą. Patrzę na to z pewnym dystansem: zaprzepaszczenie dorobku Komisji Kodyfikacyjnej to w sumie niewiele w zestawieniu z ogólną skalą zdewastowania państwa. Ale rzeczywiście szkoda. Cofamy się o lata we wszystkich dziedzinach. Trudno nie odczuwać przygnębienia.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.