Wyzwania praworządności i nowa Polska. Felieton Fryderyka Zolla (361)

Wyzwania praworządności i nowa Polska. Felieton Fryderyka Zolla (361)

Porozumienie dla Praworządności ogłosiło projekt zmian, które mają wymiarowi sprawiedliwości przywrócić konstytucyjność. W skład Porozumienia wchodzą partie polityczne i organizacje społeczne; w pracach nad projektem istotną rolę odegrały Inicjatywa Wolne Sądy i stowarzyszenia sędziowskie. Pod propozycjami nie podpisały się Polska 2050 i PSL.

Niektórzy szanowani politycy już ogłosili, że stosunek do projektu – zakładającego usunięcie wszystkich sędziów, którzy przeszli przez procedurę przed neoKRS – będzie probierzem opozycyjności. Takie postawienie sprawy, mające zmrozić działaczy opozycji niezbyt zachwyconych tą inicjatywą, rzeczywiście mrozi, jest bowiem rodzajem moralnego szantażu. Nad projektem nie da się dyskutować, skoro stosunek do niego ma wynikać nie z merytorycznego przekonania, ale z chęci sprostania probierzowi.

Nie jestem zwolennikiem automatycznego usuwania wszystkich neosędziow. Pisałem już na tych łamach, że byłoby to szczególnie niesprawiedliwe wobec sędziów powołanych pierwszy raz po odbyciu asesury. Szczęśliwie projekt wyłącza spod brzytwy asesorów po Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Absolwenci KSSiP musieli zostać asesorami, by uniknąć zwrotu wypłaconego im stypendium. Mieli prawo ufać, że mogą podążać wybraną przez siebie ścieżką zawodową. Uchwały neoKRS są wobec nich formalnością, bo kompetencje kandydatów wynikają z odbytej nauki w szkole i pomyślnego przejścia trudnych egzaminów. Ich powołanie nie następuje w procedurze konkursowej. Podobne argumenty przemawiają jednak za pozostawieniem tych sędziów, którzy zostali powołani na urząd po odbyciu asesury, nie wymagało to bowiem wygrania konkursu przeciwko innym kandydatom. Ich przydatność do zawodu została stwierdzona w drodze egzaminów sędziowskich i sprawdzenia się jako asesor. Nie należy zniechęcać tych młodych ludzi do demokratycznego państwa i wciskać ich w łapy PiS-u jako ich protektora. Sędziowie po raz pierwszy powoływani po odbyciu asesury nie powinni być traktowani gorzej niż asesorzy, słusznie chronieni w projektowanej ustawie. To zupełnie inna sytuacja niż w przypadku sędziów powołanych w wyniku konkursu, sprofilowanego tak, by faworyzować osoby bliskie władzy.

Oczywiste jest też, że osoby, które działały w tzw. Izbie Dyscyplinarnej, nigdy więcej nie powinny zajmować stanowisk w zawodach prawniczych wymagających zaufania publicznego. Władza sędziego ma umocowanie w jego kompetencji i integralności. Przestrzegałbym natomiast przed masowym usuwaniem sędziów po raz pierwszy powołanych na urząd. Ich też chronią konstytucyjne zasady zaufania do państwa. Proponowany przez PSL i Polskę 2050 system pozwalający na zweryfikowanie sędziów, którzy w ostatnich latach sprzeniewierzyli się urzędowi, jest jednak sprawiedliwszy. Jeżeli zostaną stworzone odpowiednie gwarancje proceduralne, to równie szybko możemy osiągnąć stan, który odpowiadałby międzynarodowym standardom praw człowieka i prawu europejskiemu. Obecna sytuacja wynika bowiem także z intencjonalnego działania władzy, która chce wpływać na rozstrzygnięcia sędziów. Po przywróceniu demokracji i państwa prawa ten czynnik zostanie usunięty. Być może proponowana komisja powinna mieć kompetencje również wobec sędziów wybranych prawidłowo, którzy sprzeniewierzyli się godności zawodu sędziego.

Kształt przyszłej Krajowej Rady Sądownictwa wymaga gruntownego przemyślenia, a w konsekwencji – zmiany Konstytucji. Niestety, model sprzed ataku PiS-u nie był dobry. Dość powiedzieć, że pozwolił, by sędziami zostali również ci, którzy dziś na różne sposoby wysługują się PiS-owi i wykazują nieraz zatrważający poziom wiedzy prawniczej. W KRS, dotąd zdominowanej przez sędziów, powinny być reprezentowane także inne zawody prawnicze i środowiska uniwersyteckie. Trzeba w każdym razie uważać, by budowania nowej Polski nie zacząć od niesprawiedliwości. Przedstawiony w tej sprawie projekt ma taki potencjał. A już w żadnym wypadku stosunek do propozycji Porozumienia nie może być wymuszany moralnym szantażem – twierdzeniem, że jeśli ktoś wyraża wątpliwości, to popiera rząd i jego niszczycielskie działania. Tym razem sceptycyzm Polski 2050 i PSL trzeba traktować z szacunkiem. Środowiska Wolnych Sądów mają ogromne zasługi dla Polski. Nikt im tego nie odbierze. Byłoby jednak niedobrze, gdybyśmy sami przestali dochowywać standardów demokratycznej debaty. Musimy zadbać o to, by nowa Polska nie stała się Polską PiS-owską à rebours. To również nie byłoby państwo prawa. O projektach należy dyskutować. Znajdujemy się w złożonej sytuacji konstytucyjnej, z której nie ma łatwego wyjścia. Nie można ucinać debaty terrorem jednego słusznego i prawomyślnego rozwiązania.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!