Wolność vs swoboda. Felieton Marcina Nowaka (61)

Felieton Marcina Nowaka

Wolność i swoboda są jak awers i rewers monety, a krawędzią byłaby dzieląca je subtelna, ale zasadnicza różnica.

„Niech żyje wolność, wolność i swoboda, niech żyje zabawa i dziewczyna młoda” – ten cytat ze znanej weselnej przyśpiewki i kultowej piosenki disco polo, zrównujący wolność ze swobodą, zabrzmiał na międzynarodowej manifestacji zorganizowanej w Brukseli przez tzw. ruchy antyszczepionkowe. Była tam też grupa Polek i Polaków, która w rytm piosenki przekonywała, że Bruksela to miejsce wolności i swobody. Świadczyć o tym miały pokojowo manifestujące tłumy, nad których bezpieczeństwem czuwała policja. Niestety ta rzekomo pokojowa manifestacja była przykrywką zaplanowanego zapewne ataku na serce wolności i demokracji w Europie. Kiedy grupa agresywnych manifestantów wywołała uliczne zamieszki, policja zareagowała z równą determinacją, a belgijskie władze podkreśliły, że nie może być zgody, by demokratyczne prawo do wolnego wyrażania poglądów było niszczone przez agresywne zachowanie i dewastowanie porządku społecznego.

Powiedziałbym, że Bruksela jest stolicą wolności, ale nie swobody. Słownik języka polskiego uznaje wprawdzie „wolność” i „swobodę” za synonimy, ale w moim odbiorze istnieje między nimi subtelna, a jednocześnie zasadnicza różnica. „Swoboda” oznacza także naturalną łatwość zachowywania się lub robienia czegoś. Jeśli człowiek czuje się swobodnie, to czuje się dobrze i nie ogranicza go nic zewnętrznego, niezależnego od niego, ani nic wewnętrznego: niedostateczna wiedza lub umiejętności, cechy charakteru czy temperament, osobista historia. Przy braku swobody natomiast czuję się on niekomfortowo, źle. W takiej sytuacji człowiek dąży do usunięcia przyczyny dyskomfortu. Nieważne, czy trzeba w tym celu skorzystać z pozytywnych czy negatywnych metod. Ważne, by osiągnąć stan absolutnej swobody, i to jak najszybciej.

Posłużmy się przykładem. Brak orientacji w planach opozycji może rządzącym krępować ruchy. Dlaczego więc nie sięgnąć po podsłuch, by poczuć się swobodnie, wiedząc, co się dzieje, i nie dopuścić do ograniczania swobody władzy?

Swoboda zakłada też brak negatywnych konsekwencji, same pozytywy. Ludzie kierujący się swobodą przyznają sobie prawo do niszczenia, obrażania, prowokowania, łamania przepisów. Mogą jechać 80 kilometrów na godzinę w terenie zabudowanym, a po zatrzymaniu tłumaczą, że im się spieszy, bo żona, bo dzieci, bo spóźnienie.

Swoboda zrzuca z siebie odpowiedzialność, unika wysiłku i kosztów. Czym jest ustawa Pałacyk+? Ktoś kupi dworek, społeczeństwo dzięki budżetowej dotacji go wyremontuje, a właściciel nie poniesie żadnych dodatkowych kosztów. Czym byłaby ustawa, która pozwala na pozwanie sąsiada, bo zaraził nas koronawirusem, choć my sami nie nosimy maseczki, nie zachowujemy dystansu i rezygnujemy ze szczepienia? Swoboda pozwala myśliwemu strzelać do dzików na osiedlu w środku dnia, bo akurat miał ochotę i uznał, że to dobry moment. Ktoś nie czuje się swobodnie w towarzystwie osób LGBT+, więc stara się wyeliminować ich z życia społecznego, tak by odzyskać dobre samopoczucie.

Swoboda sięga tylko po łatwe rozwiązania. Partia rządząca mocno traci w sondażach przez wysokie ceny towarów. Po co działać strukturalnie, długoterminowo dokonywać wysiłku? Obniżka VAT-u z 5% na 0% na kilkanaście produktów spożywczych, a na paliwa do 8%, jeśli jest nagłośniona, zadowoli ludzi – a czy ktoś sprawdzi, co faktycznie staniało? PiS może równie dobrze oznaczać „Pijar i Swoboda”.

Inaczej jest z wolnością. Wolność wymaga wysiłku, wzięcia odpowiedzialności za siebie i swoje życie, oznacza zdolność przyjęcia zarówno pozytywnych, jak i negatywnych konsekwencji własnych decyzji, uczy szacunku do cudzej i wspólnej własności. Zdarza nam się nieraz po wyjściu ze sklepu zauważyć, że przy kasie nie policzono nam któregoś z zakupionych produktów. Kierujący się wolnością człowiek wróci i zapłaci, bo taka jest umowa społeczna dotycząca wymiany dóbr. Swoboda uzna kogoś takiego za frajera.

Wolność opiera się na wyborze najlepszym z możliwych w danym momencie i wiąże się z odpowiedzialnością za ten wybór. Człowiek wolny potrafi podjąć decyzję, wiedząc, że nie wszystkie jej skutki będą dla niego pozytywne, że decyzja będzie go coś kosztować, wymagać od niego wysiłku, zaangażowania. Swoboda od razu szuka winnego nieprzyjemnych konsekwencji, zrzuca odpowiedzialność na innych i unika trudu. Wolność daje siłę, by przyznać się do błędu i okazać się niedoskonałym, a także by zrezygnować z własnej korzyści dla drugiej osoby.

Swoboda jest nieufna, czujna, próbuje wszystko kontrolować tak, by nic jej nie zakłóciło. Wolność przeciwnie – jest ufna, uważna, rozpatruje wszystkie dostępne możliwości, a jak się pomyli, ponosi konsekwencje, wyciąga wnioski i idzie dalej.

I tak w Polsce panuje swoboda, w której nikt nie jest za nic odpowiedzialny, bo zawsze winny jest ktoś inny. Swoboda, której wszystko wolno – wolno nawet zniszczyć drugiego człowieka tylko dlatego, że zaburza swobodną konstrukcję światopoglądową, że ośmiela się dostrzegać, bo nawet nie wytykać, błędy i niedoskonałości. Swoboda jest doskonała, bo w każdej sytuacji zapewnia dobre samopoczucie, nawet kosztem innych.

Od siedmiu już lat w Polsce panoszy się swoboda. Obowiązuje model państwa swobodnego: wszystkim wszystko wolno, a przynajmniej tak przekonuje władza. Wszyscy mają prawo czuć się swobodnie, a władza zapewnia, że tak rzeczywiście jest. No, może z małym wyjątkiem tych, którym wszystkiego, a raczej niczego, nie wolno – z wyjątkiem prawdziwych wolnościowców. Ci nie mieszczą się w kadrze swobodnego obywatela bo kierują się uniwersalnym systemem wartości.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!