Więcej „złotego”. Felieton Marcina Nowaka (75)

Felieton Marcina Nowaka

Niczym nieograniczona monetyzacja doprowadza do utraty przez pieniądz jego podstawowej funkcji ułatwiającej wymianę dóbr, na korzyść pieniądza rozumianego jako prawo. Jego zdobycie daje prawo do lepszego życia, korzystania z przyjemności i technologicznych nowości, uzyskania dodatkowej pomocy, lepszych możliwości. Rozbudzone przez postęp technologiczny oczekiwania, do których wszyscy chcą mieć dostęp i wszyscy chcą z nich korzystać, powodują wzmożone poszukiwania elementów otaczającej nas rzeczywistości dających się zmonetyzować.

Żyjemy w epoce powszechnej monetyzacji wszystkiego i wszystkich. Wszystkiego, co nas otacza, począwszy od ziemi i tego, co skrywa w swojej skorupie, minerałów, różnych pierwiastków chemicznych, skał oraz płynnych i gazowych węglowodorów. Wszystkiego też, co na powierzchni naszej planety: wody, wiatru, gleby, a także wszystkich istot żywych — fauny i flory. Wszystkich ludzi, ich pasji, zdolności, wiedzy nabytej, relacji, umiejętności, myśli, kreatywności. Klientów, partnerów biznesowych, pracowników. Szeroko pojętej komunikacji i przekazu informacji, również nadanej lub narzuconej interpretacji. Poglądów politycznych, przekonań światopoglądowych i towarzyszących im praktyk religijnych. Sposobu żywienia, uprawiania sportu, spędzania wolnego czasu, snu, zdrowia, pomocy niesionej człowiekowi w potrzebie, historii, teraźniejszości i przyszłości. Pozytywnych i negatywnych wydarzeń. Nawet ustanowione kilkadziesiąt lat temu prawo, mające pomagać osobom, które znalazły się w potrzebie z przyczyn losowych, dziś jest wykorzystywane w celu maksymalizacji korzyści osobistych. Wszystko jest monetyzowane, zamieniane na wartość wyrażoną w pieniądzu. W rzeczywistości są to liczby zapisane w formacie elektronicznym, w kolumnach i wierszach w Excelu.

Dopełnieniem procesu monetyzacji jest unikanie wszystkiego, co nie przynosi choćby minimalnej dodatniej stopy zwrotu. Działanie, które nie daje wymiernych pieniężnych efektów, jest traktowane, jako bezsensowne, nieistotne, jako strata czasu i w konsekwencji jest dewaloryzowane. Docenia się nie to, co jest najbardziej wartościowe z punktu widzenia rozwoju społecznego, ale to, co daje się szybciej i łatwiej zmonetyzować zwiększając liczbę w komórce w Excelu.

Ta nieograniczona niczym monetyzacja doprowadza również do utraty przez pieniądz jego podstawowej funkcji ułatwiającej wymianę dóbr, na korzyść pieniądza rozumianego jako prawo. Jego zdobycie umożliwia lepsze życie, korzystanie z przyjemności i technologicznych nowości, uzyskanie dodatkowej pomocy, lepszych możliwości. Rozbudzone przez postęp technologiczny oczekiwania udogodnień, do których wszyscy chcą mieć dostęp i wszyscy chcą z nich korzystać, powodują wzmożone poszukiwania elementów otaczającej nas rzeczywistości dających się zmonetyzować.

Ta powszechna monetyzacja przypomina mitologicznego króla Midasa, który otrzymał dar zamieniania w złoto wszystkiego, czego się dotknie. Początkowa jego euforia bardzo przypomina obecny zachwyt człowieka nad ciągłym pomnażaniem pieniędzy, wyszukiwaniem co można by jeszcze zmonetyzować — zamienić w drogocenny „kruszec” rosnącej liczby na pozycji w Excelu.

Midas zamienia w złoto wszystko, czego się dotknie — przedmioty wytworzone przez człowieka, ale także przyrodę ożywioną i nieożywioną. Wszystko zamienia w pięknie lśniący przedmiot pożądania, który staje się zupełnie bezużyteczny, bo traci to, co stanowi jego prawdziwą wartość, funkcjonalność w otaczającej rzeczywistości. Midas konfrontuje się z tym bardzo szybko, kiedy zasiadłszy do stołu, nie jest w stanie zaspokoić głodu i pragnienia przygotowanym posiłkiem, bo po dotknięciu traci on swoje właściwości.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!