Westerplatte. Felieton Fryderyka Zolla (326)

Westerplatte. Felieton Fryderyka Zolla (326)

Każdy ma swoje Westerplatte. Tak właśnie osoby zasiadające w czymś zwanym Izbą Dyscyplinarną określają własną sytuację, inspiracji szukając w homilii Jana Pawła II. Hejterkę „Małą Emi” ówczesny wiceminister sprawiedliwości, ksywka Herszt, nazywał Inką.

Niedługo, już po rządach PiS‑u, okaże się, że poupychani przez partię na różnych urzędach i beneficjach akolici obecnej władzy to w rzeczywistości Wallenrodowie, którzy nieustępliwie bronili demokracji. A wracając do niezłomnych (jak prezydent Duda) westerplatczyków: zmagania osładza im na pewno żołd o 40% wyższy od wynagrodzenia sędziów Sądu Najwyższego. Znaleźli się jednak też tacy przewidujący, którzy po uzyskaniu foteli w Izbie Dyscyplinarnej przenieśli się w te pędy do innych izb, starając się zniknąć z miejsca, gdzie bezprawność aż parzy. O tych dezerterach z Westerplatte nie można zapomnieć, bo wybrano ich tak samo nielegalnie jak pozostałych. Jeśli zaś chodzi o niezłomnych z Izby Dyscyplinarnej przeżywających swoje Westerplatte, to warto postawić pytanie, po której stronie walczą. Bo Westerplatte można przeżywać po obu stronach muru.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!