Wariata sen. Felieton Adama Jaśkowa (74)

Wariata sen. Felieton Adama Jaśkowa (74)

Militarna napaść na Ukrainę nie zmienia jednego: sytuacji Polski i Polaków. Największym zagrożeniem pozostaje rząd Zjednoczonej Prawicy. W związku z tym nie ma specjalnego znaczenia, jakie ustawy przyjmie Sejm, z poprawkami opozycji czy bez poprawek. Żadna ustawa nie usunie przecież rządzącej koalicji. Dziś bardziej niż kiedykolwiek ważna jest inteligencja dowódców i przywódców. Powinni być bardziej inteligentni od smartfonów, których używają. Liczy się też przygotowanie. Aby mieć szansę wygrać za niecałe dwa lata, przygotowania należało rozpocząć co najmniej dwa lata temu.

Wiesław Gołas w Kabarecie Starszych Panów wieczorem typem stawał się upiornym. A rankiem zrywał się przecież śliczny, liryczny i apetyczny. Sam coraz bardziej spełniam kryteria kategorii społecznej starszych panów, lecz w przeciwieństwie do pana Wiesława (nie mylić z towarzyszem) właśnie rankiem budzę się typem upiornym. Stan ten pogłębia się z każdą docierającą do mnie wiadomością (choć Wiadomości nie oglądam). Zajmuję swoją lożę szyderców, starając się nie pamiętać – a niechby inni też nie pamiętali – że sarkazm i szyderstwo to ostatnia broń bezsilnych. Takich jak dwa muppety (też jakby nie najmłodsze) w swojej loży. Rzucam kwestie bez wielkiej nadziei, że ktoś na nie zareaguje.

Dokładnie tak się czuję, oglądając i słuchając, co dzieje się w naszym parlamencie. Owszem, są pewne różnice, bo w klasycznym Muppet Show nie było jednoznacznie czarnych charakterów, mimo że niektórzy miewali czarne lub bure futerka. Nie da się też u nas wskazać księcia przebranego za żabkę. Miś Fuzzy wpada tylko na chwilę, opuszczając pałac z wielkim żyrandolem, by opowiedzieć dowcip, który – nie wiedzieć czemu – śmieszy tylko Kamalę Harris.

Jeśli kogoś mi brakuje w polskim parlamencie, to chyba tylko perkusisty, ale on lepiej się czuje na protestach. No i może przydałby się szwedzki kucharz, choć ten ma u nas dzielną zastępczynię, tyle że w wysokim trybunale kulinarnym. Aż dziw, że jeszcze nikt nie wpadł na pomysł wysłania tam Magdy Gessler, by zrobiła rewolucję, tj. jakiś porządek. Najnowsze danie w menu to kolejny pasztet albo raczej zakalec, według którego szlachcic na zagrodzie – pardon, suwerenny trybunał – nie podlega innym trybunałom i sądom, a szczególnie tym europejskim z jakiegoś Strasburga. Nasz Trybunał odpowiada tylko przed historią (zgodną z wytycznymi ministra Czarnka) oraz przed skromnym mieszkańcem Żoliborza. Czekam na ostatecznie orzeczenie, że konstytucja nie jest zgodna z Prawem i Sprawiedliwością, bo przecież nie odwrotnie. Szczerze mówiąc, dopiero teraz rozumiem kontekst piosenki „Warszawa” Muńka Staszczyka. Muniek musiał nie raz wpadać na jakiegoś Jarosława, to jest oczywiście Wielkiego Białego Orła. Niestety, jak to bywa w polskim Show, ten nie jest wielki ani taki całkiem biały, ani…

Dawno temu, w czasach słusznie minionego PRL-u, Marcin Wolski prowadził w Trójce (kiedyś się tego radia słuchało) stałą audycję „Dyrekcja Cyrku w Budowie”. Dziś słowo Wolskiego stało się ciałem, z tym że oprócz cyrku mamy CPK oraz inne mniejsze i całkiem malutkie areny.

Jeśli jednak miałbym wskazać, czego mi naprawdę brakuje w parlamencie, to nie, nie loży dla szyderców, bo szyderców do parlamentu już dawno nie wpuszczają. Za dużo tam Wielkich Ludzi (do małych interesów). Brakuje mi natomiast strategii i taktyki opozycji. Jeśli bowiem cała opozycja czy choćby dwa lub trzy jej odłamy w czymś się przypadkiem zgadzają, to znaczy razem się nie zgadzają na pomysły premiera (lub nadpremiera), to czy nie mogłyby tego wspólnie ogłosić? Bo i owszem, zdarza im się wspólnie głosować, choć nie jestem pewien, czy z premedytacją, czy z przekorą.

Mogłaby szacowna opozycja jednak ustalić, czy coś ją łączy w obliczu wspólnego wroga? Oczywiście nie chodzi mi o zagrożenie zewnętrzne, bo ono nie jest ani najważniejsze, ani najgroźniejsze. Największym wrogiem Polski i Polaków jest partia będąca aktualnie u władzy. Obserwacja udawania, przede wszystkim w Sejmie, że jesteśmy w miarę normalnym krajem z w miarę normalnym rządem, jest bardzo frustrująca. Przynajmniej dla szyderców. Rozumiem, że muszą udawać zagraniczni politycy (choć pani Kamali chyba nie do końca się udało), ale ci wpadają na krótko, po czym wracają do swoich krajów i problemów. Ale z jakiego powodu udają nasi legalni (jeszcze) opozycjoniści?

Aż chciałoby się zaśpiewać Młynarskiego: „Kogo udajesz, przyjacielu?” – tyle że nie wszyscy są mi przyjaciółmi, a poza tym znam odpowiedź, i to mnie jeszcze bardziej zasmuca. Nie martwi mnie wcale wprowadzanie przez PiS przepisów mających chronić tych, którzy w imię władzy, dla dobra rządu i rządzących popełnili nadużycia czy przestępstwa, bo te przepisy nie pożyją dłużej niż władza PiS-u. No, chyba że jednak jestem oderwanym od rzeczywistości idealistą. O wiele bardziej martwią mnie przepisy, które pozwolą na dalsze rozwalanie instytucji państwa.

Martwi mnie na przykład brak żołnierzy WOT, którzy pomagaliby w relokacji uchodźców, tak jak przynajmniej niektórzy pomagali w organizacji szczepień przeciw COVID-19. Ale na zaszczepieniu obywateli rządowi chyba odrobinę zależało. Na organizacji pobytu uchodźców chyba jakby nie bardzo.

Może jednak o czymś nie wiem. Tak jak nie wiemy, czy na słynnym spotkaniu skrajnej prawicy w Madrycie (w styczniu tego roku) Rosja powiadomiła Morawieckiego, kiedy zaatakuje Ukrainę i jakie zachowania sugeruje swoim jawnym i tajnym sprzymierzeńcom. Nie wiemy też, czy teraz przekazała datę i warunki zakończenia inwazji. Może je przekazała i rząd PiS-u liczy że za dwa miesiące będzie mógł poradzić Ukraińcom, by wracali do domów, jakkolwiek te domy będą wyglądały i czy w ogóle będą. A tym, którzy udzielali im pomocy, rząd serdecznie podziękuje i może nawet prześle na piśmie wyrazy.

Oczywiście rząd chętnie przyjmie zagraniczną pomoc i chętnie ją wykorzysta na najważniejsze potrzeby. Potrzeby rządu.

Militarna napaść na Ukrainę nie zmienia jednego: sytuacji Polski i Polaków. Największym zagrożeniem pozostaje rząd Zjednoczonej Prawicy. W związku z tym nie ma specjalnego znaczenia, jakie ustawy przyjmie Sejm, z poprawkami opozycji czy bez poprawek. Żadna ustawa nie usunie przecież rządzącej koalicji. Dziś bardziej niż kiedykolwiek ważna jest inteligencja dowódców i przywódców. Powinni być bardziej inteligentni od smartfonów, których używają. Liczy się też przygotowanie. Aby mieć szansę wygrać za niecałe dwa lata, przygotowania należało rozpocząć co najmniej dwa lata temu.

Dlatego martwię się o najbliższe wybory, bo PiS przygotowuje się do nich bez przerwy, a partie opozycji zachowują się tak, jakby miały jeszcze sporo czasu w zapasie. Chyba że szykują się do wyborów w 2027 roku. To bardzo być może.

Gdy więc nachodzi wieczór i złe emocje opadają, a upiorny dzień mija, staram się zasnąć jak aniołek. Śni mi się wtedy, że śpię jak ten niedźwiedź całą zimę albo i pięć. I że obudzę się jak ten nowo narodzony, szczęśliwy jak Szwajcar w alpejskiej czekoladzie.

Jak donosi „Wyborcza”, przy sprawdzaniu polskich firm w systemie KRS z automatu pojawia się informacja, że toczy się wobec nich postępowanie upadłościowe. Podobno to błąd systemu. Ale przecież nasz system jest bezbłędny.

Śpijcie słodko. Życie to wariata sen. A już na pewno u nas.

również na aristoskr.wordpress.com


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!