Trybunał Konstytucyjny nie istnieje od grudnia 2016 roku. Felieton Marka Porzyckiego (1)

Trybunał Konstytucyjny nie istnieje od grudnia 2016 roku. Felieton Marka Porzyckiego (1)

Fala społecznych protestów, jaka przetacza się przez Polskę po skandalicznym zaostrzeniu przez PiS i tak już drakońskiego prawa aborcyjnego w środku pustoszącej Polskę pandemii, wyraźnie pokazała jedno. Prawie nikt nie protestuje przeciwko „wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego”. Dla wszystkich demonstrantek i demonstrantów jest oczywiste, że odpowiedzialność za ten skandal ponosi tylko i wyłącznie PiS. Jeżeli kiedykolwiek istniała tu jakakolwiek zasłona, to właśnie spadła. Pseudotrybunał nie podjął żadnej decyzji, tylko posłusznie wykonał wolę partyjnego kierownictwa zgodnie ze swoją rolą w obecnym ustroju Polski.
Jest to oczywiste dla wszystkich demonstrujących, ale niestety nie dla wielu moich koleżanek i kolegów prawników, w tym ludzi wybitnych, zacnych i zaangażowanych w obronę resztek państwa prawa. Jesteśmy do tego stopnia ukształtowani przez dominujące w Polsce formalne postrzeganie zasad prawa, że daliśmy się złapać w pułapkę. Pseudowyrok wydany przez atrapę TK uznajemy za nieważny, uzasadniając to w sposób czysto formalny udziałem w „orzekaniu” trzech dublerów, pseudosędziów wybranych na miejsca obsadzone już przez Sejm poprzedniej kadencji. Umyka nam przez to bezprawie znacznie większe: fakt, że pseudotrybunał posługuje się nazwą „Trybunał Konstytucyjny”, ale od lat nie pełni już swojej konstytucyjnej funkcji. Nie ma tu różnicy między dublerami a osobami powołanymi przez PiS w formalnie prawidłowej procedurze, między którymi znajdują się najbardziej niesławne postaci długiego procesu niszczenia polskiego państwa prawa. Zamiast oceniać zgodność prawa z Konstytucją, ten pozorny organ posłusznie przyklepuje wolę swoich zwierzchników z Nowogrodzkiej tam, gdzie z jakichś powodów jest to zwierzchnikom potrzebne. Bezprawie pseudowyroku w sprawie aborcji jest więc znacznie większe niż to, że wydano go w składzie, w którym znalazło się trzech dublerów. Kryterium formalne jest istotne, ale znacznie ważniejsze jest kryterium materialne. A to prowadzi do wniosku, że atrapa istniejąca od grudnia 2016 roku, kiedy kontrolę nad budynkiem TK przejęła powołana sprzecznie z prawem na „prezesa” Julia Przyłębska, nie może być uznana za Trybunał Konstytucyjny w rozumieniu Konstytucji RP. Z określonymi w art. 188 Konstytucji zadaniami Trybunału Konstytucyjnego jej praktyka „orzecznicza” nie ma nic wspólnego. A rzesze protestujących w wieku średnio dwudziestu kilku lat rozumieją to może instynktownie, ale trafniej niż utytułowani prawnicy.
Co z tego wynika? Procedury są ważne. Szanuję perspektywę prawników, którzy chcieliby przywrócić praworządność w Polsce z zachowaniem co do joty litery procedur przewidzianych przez Konstytucję z 1997 roku. W tym przypadku jednak procedury już nie istnieją, bo zostały przez PiS bezpowrotnie zniszczone wraz z instytucją, którą miały chronić. Kryteria formalne nie mogą przesłonić nam celu i funkcji przepisów Konstytucji dotyczących Trybunału Konstytucyjnego. Nie można teraz powoływać się na nie dla opóźnienia usunięcia PiS‑owskiej atrapy bezprawnie udającej TK. Powinno to nastąpić niezwłocznie po utracie przez PiS władzy. Pseudotrybunał należy uznać za nieistniejący, a jego pseudowyroki za niebyłe pierwszą uchwałą Sejmu z demokratyczną większością. To stworzy tzw. moment konstytucyjny, otwierając drogę do powołania nowego Trybunału albo Sądu Konstytucyjnego z mocniejszym mechanizmem zabezpieczającym jego niezależność, pluralizm i odpowiednie etyczne oraz profesjonalne standardy zasiadających w nim sędziów. Trzeba to będzie zrobić w drodze spokojnej dyskusji z udziałem wszystkich reprezentatywnych sił politycznych. Usunięcie atrapy jest tego koniecznym warunkiem.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!