TAK WIĘC Część 2: Pisowizna, czyli dziel i rządź*. Felieton Tomasza Borkowego (2)

TAK WIĘC Część 2: Pisowizna, czyli dziel i rządź*. Felieton Tomasza Borkowego (2)

30.07.2020

Kilka dni po drugiej turze wyborów jedna z koleżanek ze sztabu wyborczego napisała pełen frustracji, bólu i złości tekst o potrzebie fizycznego podziału Polski. Jej argumenty – płynące z żalu, bezsilności i wk*****nia do granic – zmroziły mi krew w żyłach, bo niekoniecznie muszą być jednostkowym wybuchem. Idea walki fizycznej może się pojawić w rozpalonych głowach innych osób – rozżalonych, bezsilnych i wk****onych do granic. To z kolei, jak wiemy z historii, nieraz prowadzi do jeszcze głębszego podziału, trwającego przez pokolenia, a w rezultacie do jeszcze większej narodowej tragedii. W najgorszym wypadku słowa płynące z niemocy i gniewu mogą nawet wywołać rozlew krwi.

Interesuję się historią Hiszpanii. Od dwunastu lat jeżdżę często do małej miejscowości w pięknej Andaluzji. W tym kilkutysięcznym miasteczku mieszkają rodziny, które 85 lat po hiszpańskiej wojnie domowej są ciągle wrogo do siebie nastawione. Nie rozmawiają ze sobą, przechodzą na drugą stronę ulicy, żeby się nie spotkać. Takich miejscowości są setki w całej Hiszpanii, która niestety do tej pory nie potrafi zapomnieć o prawie stuletnim konflikcie politycznym i tragedii spowodowanej przez narodowe podziały.

Tak więc polityczny, społeczny i religijny podział społeczeństwa jest ogromnie niebezpieczny, a konflikt, na którego skraju Polska być może właśnie stanęła, ma nieprzewidywalne skutki. PiS i spółka owładnięte ideologią „dobrej zmiany” nie dostrzegają tego zagrożenia, bo w swojej arogancji noszą wygodne klapki na oczach. Chcąc wprowadzić w czyn swoje dogmatyczne poglądy, a zarazem utrzymać choćby pozory demokratycznych procedur, założyły takie same klapki na oczy milionom ludzi w Polsce. Pisowizna zrobiła to w perfidny i wyrachowany sposób, używając średniowiecznie ortodoksyjnej i do głębi znieprawionej instytucji polskiego Kościoła katolickiego. Kościół w Polsce jest tak daleko od chrześcijańskiej dobroci i równości wszystkich ludzi wobec Boga, jak ja jestem daleki od urzędu papieża. Podkreślam, że mówię tu o instytucji, a nie o religii.

W pochodzącej z siedziby PiS‑u, Rady Ministrów i Pałacu Prezydenckiego asyście władz świeckich ta skorumpowana instytucja zagrabiła władzę nie tylko nad duszami, ale i mózgami wiernych. Tak więc na polecenie hierarchów księża indoktrynują z ambon głęboko wierzący i mało politycznie oświecony naród. Dla polskiego Kościoła ów brak politycznej i społecznej wiedzy jest wygodny, bo ułatwia manipulowanie wiernymi. Zakładając ludziom klapki na oczy i poprawiając je co niedziela, Kościół ma pewność, że współpraca z PiS-em i spółką nie tylko gwarantuje mu polityczną i ceremonialną pozycję w Polsce, ale także zabezpiecza i stale powiększa jego majątek.

Tak więc pisowizna to nie tylko sposób na rozdzielanie synekur wśród swoich (i to bez względu na rzeczywiste uzdolnienia), ale także ogromnie niebezpieczna fuzja z ultrakonserwatywną instytucją, której celem jest jak najdalej posunięta zachowawczość i niedopuszczanie do współczesnej otwartości, umysłowego i psychicznego rozwoju ludzi i postępu nauki.

Tadeusz Kościuszko tak pisał w 1815 roku: „Kościół winien być oddzielony od państwa, nie wolno mu zajmować się kształceniem młodzieży. Naród powinien być panem własnego losu i jego prawa powinny być nadrzędne wobec praw Kościoła. Żadna religia nie może im przeczyć, odwołując się do prawa boskiego – przeciwnie, każda religia powinna być posłuszna prawom ustanowionym przez naród”. Połączone polityczne działania świeckiej władzy i ortodoksyjnego polskiego Kościoła już przetaczają Polskę na międzynarodową bocznicę, cofając nasz kraj politycznie i gospodarczo o czterdzieści lat.

COVID 19 powoli, ale skutecznie oddziałuje na sytuację ekonomiczną świata i może doprowadzić do znacznie większego międzynarodowego kryzysu niż ten z lat 30. ubiegłego wieku. Kraj średniej wielkości i wewnętrznie podzielony, a tym samym słaby, na dodatek będący w nie najlepszych stosunkach z największymi sąsiadami, nie będzie miał dużych szans w nowym, trudniejszym politycznie i gospodarczo świecie. Jedność wewnętrzna i silne międzynarodowe koneksje są nieodzownym budulcem przyszłości Polski.

Jedynie liberalni politycy przy udziale otwartego i przyszłościowo myślącego społeczeństwa będą w stanie zatrzymać polityczną i gospodarczą ruinę Polski.

*) „pisowizna” pochodzi od słów PiS i wizja


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!