TAK WIĘC. Część 1: Frustracja. Felieton Tomasza Borkowego (1)

TAK WIĘC. Część 1: Frustracja. Felieton Tomasza Borkowego (1)

25.07.2020

Po 38 latach za granicą naprawdę nie mam żadnego ukrytego interesu w angażowaniu się w polską politykę. Widząc jednak, co dzieje się w kraju, nie mogłem po prostu odwrócić się plecami. Zastanawiam się natomiast, czy naprawdę warto było pakować w to tyle energii, pracy i emocji, podczas gdy w Polsce wiele osób, które z racji wykształcenia i pozycji społecznej powinny zrobić przynajmniej tyle samo co ja i tysiące innych polonusów, zrobiło bardzo mało, jeśli w ogóle cokolwiek. Tak więc w tej serii artykułów staram się odpowiedzieć sobie na kluczowe pytanie: czy w przyszłości powinienem kiedykolwiek ponownie wtrącać się w polskie sprawy.

Cały poniedziałek 13 lipca nosiło mnie od ściany do ściany. Łzy same mi leciały i wk*****nie rosło. Byłem rozżalony na wiele moich koleżanek i kolegów aktorów ze znanymi twarzami i nazwiskami. Chociaż na ogół mamy te same poglądy polityczne, to z powodów, o których nie warto nawet mówić, nie opowiedzieli się wystarczająco otwarcie i mocno za Rafałem Trzaskowskim. Będąc w przeszłości znanym aktorem, głęboko wierzę, że popularność w naszym zawodzie zobowiązuje do zaangażowania społecznego. Łatwiej przecież możemy dotrzeć do ludzi niż jakikolwiek polityk. Naszym obowiązkiem było przekonanie jak największej liczby osób, że Trzaskowski nie jest wcielonym diabłem. Nie jest też agentem partii, która „obrabowała Polskę z jej zasobów”, ale niezależnym człowiekiem XXI wieku, który ma otwarty umysł, wielkie serce i program zjednoczenia podzielonego narodu. Znani aktorzy powinni otwarcie mówić, że to, co głoszą PiS i Duda, nie jest dobre ani dla poszczególnych Polaków, ani dla całego kraju, że dzielenie obywateli na tych „z nami” i tych „przeciwko nam” może doprowadzić do dramatu. Tak więc moim zdaniem naprawdę brakowało silnego i otwartego poparcia dla Trzaskowskiego ze strony wielu sławnych polskich aktorów.

Tak więc najpierw zacząłem pisać list otwarty „Do znanych polskich aktorów, którzy odwrócili się tyłem”. Zdałem sobie jednak sprawę, że to nie jest dobry sposób na rozładowanie frustracji. Moje łzy i wściekłość wylane na klawiaturę komputera niczego nie zmienią, niczego nie osiągną. Pomyślałem też, że pewnie sporo moich koleżanek i kolegów aktorów zrozumiało w końcu, że przez brak otwartego, jednoznacznego i mocnego udziału w kampanii Trzaskowskiego pomogli wygrać Dudzie. To samo dotyczy chyba wielu obywateli, którzy zdecydowali, że z różnych względów nie wezmą udziału w wyborach.

Tak jak miliony w Polsce, Polacy za granicą są w tych dniach przybici, zniechęceni i w powyborczej depresji. Ogromnym wysiłkiem dokonaliśmy tego, co wydawało się niemożliwe. Zaktywizowaliśmy polski elektorat na całym świecie i podwoiliśmy liczbę chętnych do głosowania. To było historyczne osiągnięcie i tego samego oczekiwaliśmy od wszystkich podobnie myślących ludzi w naszym kraju. Teraz jesteśmy rozczarowani i zawiedzeni, że nie wszyscy, którzy mogli, zrobili wszystko, co mogli.

Mówi się, że kraj dostaje to, na co zasługuje, ale ja wciąż jestem przekonany, że Polska zasługuje na coś lepszego. Nasz kraj zawiedli niektórzy jego obywatele i to głównie ci, od których należałoby oczekiwać najwięcej. Miejmy nadzieję, że właśnie oni zastanowią się nad przyszłością swoją i Polski.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!