Stan Unii: Tygodnik Europejski Wydanie Specjalne – Piotr Maciej Kaczyński
ARGUMENT SIŁY vs SIŁA ARGUMENTU

Stan Unii: Tygodnik Europejski Wydanie Specjalne – Piotr Maciej Kaczyński<br>ARGUMENT SIŁY vs SIŁA ARGUMENTU

27 grudnia 2020Felietony

CZY UNIA EUROPEJSKA JEST JAK ZSRR?

W debacie publicznej od czasu do czasu padają porównania Unii Europejskiej do Związku Radzieckiego. Ostatnio takich bezpośrednich lub pośrednich (do komunizmu, do PRL-u) porównań użyli m.in. Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki, Viktor Orban czy estoński minister finansów Martin Helme. „Brukselę” z „Moskwą” zestawiali w przeszłości także francuska polityczka Marine Le Pen, eks-minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Jeremy Hunt czy orędownik Brexitu Nigel Farage. W kontekście upadku imperiów sięgnął niedawno po takie porównanie miliarder George Soros.

Przemysław Czarnek przelicytował wszystkich. Według polskiego ministra edukacji i nauki Unia Europejska dzisiaj to „cywilizacja śmierci”.

Czy jest coś na rzeczy?

Wspólne dla większości tych przekazów jest bardzo specyficzne postrzeganie Unii Europejskiej: zarzuca się Unii oligarchiczny charakter rządów, jednorodną lewicową lub lewicującą tożsamość, dekadencję oraz tendencję do dyktowania swojej woli państwom członkowskim bez respektowania ich tożsamości narodowej. Z tej perspektywy nacjonaliści to dla Unii Europejskiej wrogowie, federalizm to tajny cel, a wymuszenie to sposób działania.

Nic bardziej mylnego.

Jedyny element, z którym można się zgodzić, to kontynentalna skala oddziaływania. Unia Europejska jest dzisiaj podmiotem relacji światowych na równych prawach ze Stanami Zjednoczonymi i Chinami. Tak jak w czasach zimnej wojny relacje USA z ZSRR kształtowały relacje polityczne świata, tak dziś Unia Europejska ma siłę oddziaływania na cały glob.

Po pierwsze, Unia Europejska to jedyna ponadnarodowa demokracja liberalna na świecie. W wyborach europejskich w 2019 roku głosowały 202 miliony ludzi. W wyborach prezydenckich w USA głosowało 161 milionów. Związek Radziecki był jednopartyjną demokracją sowiecką, opartą na „sowietach”, czyli radach robotniczych, chłopskich i żołnierskich.

Po drugie, dyktat UE to iluzja. Unia działa na zasadzie ucierania się wielu interesów. W ramach Unii wszyscy są równi, ale nie wszystkie interesy są równie ważne. Wypracowanie jednego „interesu europejskiego” musi trwać. Średni czas przyjęcia nowego prawa w UE to 18 miesięcy. Raz wypracowany kompromis jest za to solidny jak skała i niełatwo go skruszyć. Za wspólnym stanowiskiem stoi murem 27 państw. Aby skutecznie podjąć negocjacje, trzeba nauczyć się grać symultanicznie na wielu fortepianach. Trudności mają i Stany Zjednoczone, i Rosja, i Wielka Brytania, i Chiny. Co nie znaczy, że światowe potęgi odpuszczają. Uczą się żmudnej gry europejskiej. Szczególnie mocno doświadcza tego Wielka Brytania, kiedyś członek UE, która doskonale wie, jak działa Unia, a za partnera ma jedno stanowisko unijne. Nie 27 narodowych.

Po trzecie, państwa członkowskie UE są podmiotami Unii, a nie przedmiotem jej polityki. Interesy wszystkich państw członkowskich – w tym Polski – są w Unii Europejskiej zwielokrotnione. Jest to efekt skali. Mały Cypr steruje polityką całej Unii Europejskiej wobec potężnego sąsiada: Turcji. Mała Irlandia kładzie podwaliny pod stanowisko całej Unii Europejskiej wobec potężnego sąsiada: Wielkiej Brytanii. Zupełnie inaczej niż w ZSRR, gdzie interesy wszystkich były podporządkowane centrali KPZR.

Po czwarte, Unia jest oparta na kompromisie. Państwa członkowskie głosują „za” w ponad 96% przypadków nie dlatego, że ktoś je do tego zmusza, ale dlatego, że wynegocjowały kompromis, który uwzględnia ich interesy narodowe. To zupełnie odmienna logika niż w przypadku ZSRR, gdzie nikt w ten sposób nie podejmował decyzji. Decydowała Moskwa.

Po piąte, z zewnątrz może się wydawać, że Unia Europejska jest w stanie permanentnej kłótni, a przez to nieuchronnie kroczy ku upadkowi, ale jest to co najwyżej złudzenie optyczne. „Kłótnia” to ucieranie się poglądów, powolne dogadywanie się, ustalanie reguł, których powinni później przestrzegać wszyscy. Nikt niczego nikomu nie narzuca ponad to, do czego się wcześniej zobowiązał – na przykład do przestrzegania prawa.

Po szóste, gdy Wielka Brytania suwerennie zdecydowała o wyjściu ze wspólnoty europejskiej, nikt nie wysłał tam armii. Gdy Szwecja suwerennie zdecydowała w referendum, że nie chce przyjąć wspólnej waluty euro, nikt nie wysłał tam armii. ZSRR wysyłał wojska na Węgry i do Czechosłowacji, a Michaił Gorbaczow w 1991 roku skierował żołnierzy do uspokojenia sytuacji na Litwie. Unia Europejska nie ma własnej armii, za co często jest krytykowana np. przez Stany Zjednoczone, których eks-prezydent Donald Trump uważa, że USA utrzymują bezpieczeństwo Europy w ramach NATO.

Po siódme, Unia Europejska jest imperium „cywilnym”, którego głównym sposobem oddziaływania jest największy na świecie wspólny rynek towarów i usług, a także promowanie rozwiązań legislacyjnych i rozwiązywanie problemów świata na drodze multilateralnej. W tych celach Unia stosuje tzw. pogłębione umowy handlowe, które w zamian za dostęp do rynku europejskiego wymagają zmian regulacyjnych u partnerów. Siła ZSRR opierała się na jego armii.

Po ósme, patriotyzm postrzegany jako duma z przynależności do własnego narodu, z jego tradycji, kultury, języka i religii, jako promocja własnych interesów narodowych i wspieranie własnych drużyn sportowych i muzycznych nie jest „wrogim zachowaniem” dla Unii Europejskiej. Nieograniczony nacjonalizm stoi jednak w sprzeczności z wartościami UE, jako że Unia Europejska powstała w odpowiedzi na tragedię II wojny światowej. Tamta wojna była rezultatem wojujących nacjonalizmów, zwłaszcza niemieckiego i rosyjskiego, które w swojej masie doprowadziły do katastrofy. Współpraca zamiast podejrzliwości, zdrowa konkurencja i rywalizacja zamiast tajnych zbrojeń, rozmowa zamiast bijatyki – to nie są fanaberie Europejczyków, którzy uważają się za „lepszych”. To absolutna konieczność, by uniknąć powtórki z historii.

Po dziewiąte, dewiza Unii Europejskiej: „zjednoczeni w różnorodności”, ukazuje jak w soczewce, skąd się bierze dążenie do jedności. Jedności, nie unifikacji. Jedności opartej na różnorodności państw członkowskich i narodów europejskich. Z jednej strony jest więc tendencja do tworzenia uniwersalnych reguł tak, by budować i rozwijać wspólny rynek. Te same wymagania obowiązują przy dopuszczaniu bananów i zabawek na wspólny rynek europejski. Z drugiej strony, wszystkie religie są traktowane z szacunkiem; nie ma zakazów ani nakazów w kwestiach kultury, polityki rodzinnej czy pielęgnowania tradycji narodowych. W Związku Radzieckim różnorodność była tępiona, a religie prześladowane. W Unii Europejskiej różnorodność świadczy o bogactwie, nie o ograniczeniach.

Po dziesiąte wreszcie, wolność to DNA Unii Europejskiej, co jest całkowitym zaprzeczeniem ZSRR. Nie ma cenzury prasy, jest wolność podróżowania i osiedlania się, prowadzenia działalności gospodarczej, jest także swoboda religijna. W Unii Europejskiej nie ma gułagów ani obozów Guantanamo. Niewolnictwo jest zakazane, a przypadki dyskryminacji surowo karane. Prawa człowieka są chronione przez systemy narodowe, system unijny i system Rady Europy. Wszystkie kraje europejskie mają systemy opieki społecznej, powszechnej i bezpłatnej edukacji oraz ochrony zdrowia. Prawa i wolności obywatelskie nie są papierkiem lakmusowym, ale realnymi i fundamentalnymi wartościami.

Unia Europejska to system równych państw europejskich, które wszystkie przestrzegają rządów prawa i zasad demokracji parlamentarnej. Wspólnota podejmuje kroki rozwijające jej własną demokrację transnarodową i transpaństwową. Związek Radziecki był centralnie zarządzanym i ręcznie sterowanym opresyjnym państwem totalitarnym opartym na aparacie represji i przemocy.

Nawet jeśli w niektórych państwach członkowskich UE występują problemy z przestrzeganiem zasad rządów prawa, zwalczania korupcji czy kontroli przepływu informacji, to państwa te cały czas pozostają podmiotem, a nie przedmiotem, integracji europejskiej. Unia Europejska angażuje się w rozwiązywanie takich problemów na drodze negocjacji politycznych lub środków prawnych, a nigdy siłowych.

Osobnym argumentem, który podnoszą przeciwnicy UE, jest to, że Unia jest skazana na upadek. Czy UE upadnie, tak jak w 1991 roku upadł ZSRR? Czy znajduje się w fazie paraliżu decyzyjnego? Wydarzenia roku 2020, w tym podwojenie unijnego budżetu, decyzja o zaciągnięciu długu wspólnego, ustanowienie nowych dochodów własnych UE (podatków), a także wspólna walka ze skutkami pandemii COVID-19 oraz koordynacja zakupu i dystrybucji szczepionki na wirusa świadczą, że UE jest od paraliżu daleka – i to pomimo potężnych problemów, jakie targają nią od środka. Świadczy to o potędze powiedzenia „co cię nie zabije, to cię wzmocni”. Na razie wygląda na to, że Unia Europejska wyjdzie z pandemii mocniejsza i bardziej zjednoczona.

Reasumując w dwóch zdaniach: Unia Europejska opiera się na sile argumentów. Związek Radziecki opierał się na argumencie siły.

również na https://www.gazetaprawna.pl


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!