Słowo o postulacie apostazji na Marszu Cnotliwych Niewiast, Wiedźm i Innych Obywateli. Felieton Fryderyka Zolla (323)

Słowo o postulacie apostazji na Marszu Cnotliwych Niewiast, Wiedźm i Innych Obywateli. Felieton Fryderyka Zolla (323)

Marsz zjednoczył ludzi o różnych poglądach. W otwartym społeczeństwie trzeba próbować wychodzić poza własny krąg, aby zrozumieć innych. Takie założenie wymaga spojrzenia z perspektywy drugiego człowieka, również tego, którego przekonań, wiary czy identyfikacji nie podzielamy. Staram się to robić w KOD. W KOD szukamy wspólnego mianownika, który pozwoli osobom o rozmaitych zapatrywaniach, orientacjach, identyfikacjach, stosunku do religii i Kościoła odnaleźć się w demokratycznym, praworządnym i europejskim państwie. Nie jesteśmy partią i nie moglibyśmy nią być, bo dzielą nas poglądy na szereg kwestii: na gospodarkę, politykę, wiarę, Kościół, strategię i taktykę polityczną. Łączy nas za to bardzo wiele, w szczególności szacunek dla drugiego człowieka, w tym dla jego inności.

Jestem wierzącym i praktykującym katolikiem. Zdaję sobie sprawę z niechlubnej roli, jaką polski Kościół odegrał w III Rzeczypospolitej. Wiem, że obecny kryzys państwowości jest w znacznym stopniu winą Kościoła w Polsce. A chociaż krytyka Kościoła często mnie zwyczajnie boli, sam krytykuję go za jego wpływ na polską politykę, o czym czytelnicy tych felietonów mogli się nierzadko przekonać. Chciałbym jednak, by szanowano również mój światopogląd i to, że religia dotyka najintymniejszej sfery człowieka.

Podczas sobotniej, bardzo udanej manifestacji w Krakowie było wiele świetnych mów, w tym mojego felietonowego sąsiada Adama Jaśkowa, którego poglądy na religię i wiarę jakże różnią się od moich. Jego przemówienie, w którym pobrzmiewała też krytyka Kościoła katolickiego, było pełne mądrości i poszukiwania prawdy. Ale wygłoszono też inne przemówienie. Jedna z mówczyń zachęcała do udziału w kole ateistów, którzy czytają wybrane fragmenty Starego i Nowego Testamentu, aby wykazać, jak wiele jest tam przemocy. Pomyślałem, że współczesna hermeneutyka czyni czytającego aktywnym współtwórcą tekstu i jego przekazu: widzimy przemoc, kiedy tak właśnie chcemy tekst odczytać. Wypowiedź przedstawicielki koła ateistów mówi zatem równie wiele o Biblii, jak i o czytelnikach z tego koła. Ja sam czerpię ze Starego i Nowego Testamentu zupełnie inną motywację. Nie ta część przemowy jednak mnie uderzyła. W otwartym społeczeństwie musimy zagryźć wargi, gdy krytykowane są nasze święte księgi, musimy uznać, że nie każdy tak samo je odbiera. Musimy też zrozumieć, że pojęcie świętości bywało nadużywane przez Kościół i katolików, którzy teraz zbierają tego owoce. Ale gdy mówczyni wezwała do powszechnej apostazji, a słowo „apostazja” wypowiedziała tak, by zgromadzenie je podjęło i zaczęło skandować, struchlałem. Na szczęście nikt hasła nie podniósł. W przeciwnym razie musiałbym odejść, nie mógłbym stać w tłumie skandującym „apostazja”, a pewnie odeszliby i inni. Tak jednak nie odbudujemy Polski demokratycznej, praworządnej i europejskiej. Na szczęście przewodnicząca małopolskiego KOD Ewelina Pytel zwróciła uwagę, że w manifestacji biorą udział także katolicy, a robią to w imię wspólnych wartości. Wystąpiła też koderka Anna Barczyk: podkreśliła, że jest katoliczką broniącą demokratycznego państwa. I dobrze się stało. Wielu z nas angażuje się w inicjatywy mające zmienić Kościół, na przykład w Kongres Katoliczek i Katolików. Zdajemy sobie sprawę z win Kościoła. Jest jednak też niezwykle ważne, byśmy wszyscy w demokratycznym państwie mogli się odnaleźć i by hasło, które dla osoby wierzącej jest jak uderzenie w twarz, na wspólnych manifestacjach nie padało.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!