Sen prezesa. Felieton Joanny Hańderek (35)

Sen prezesa. Felieton Joanny Hańderek (35)

Opozycja potwierdziła, że nie potrafi się zjednoczyć. Kolejny raz podziały okazały się ważniejsze od politycznej prawdy, która uczy, że w zjednoczeniu i wspólnym konsekwentnym działaniu można wypracować najwięcej. Zastanawiam się w felietonie, czy jest to nasza narodowa przywara, rejtanizm pusty, czy raczej defekt samych partii opozycyjnych, które wolą się kłócić, wzajemnie oskarżać, zrywać umowy, niż pracować na rzecz demokracji. Stracone szanse czy może nasze stare demony narodowe?

W studiu telewizyjnym dwa telebimy, na ekranach telewizorów dwie twarze. Dwie miłe panie – jedna z Lewicy, druga z Koalicji. Obie feministki, obie w opozycji wobec partii rządzącej, obie mówią o Polsce, o obywatelkach i obywatelach, o budżecie i dotacji unijnej. Pierwsza szpila: „Pani nic nie rozumie, to może wytłumaczę”, druga szpila: „Nie każdy tyle zarabia i ma oszczędności”, później następna i następna, twarze coraz bardziej zdenerwowane. Oskarżenia, pomówienia, złość, wzajemna niechęć. Złoty sen prezesa.

Złoty sen prezesa. Skłócona opozycja, permanentny brak dialogu. Raz udało się zjednoczyć, to już za pięć minut ktoś wyskakuje z awanturą, że nie jest tak ważny jak ten z drugiej partii opozycyjnej. Raz udało się dogadać, to już za chwilę ktoś jest ciężko obrażony i krzyczy, że to nie jego wartości. Polskie awanturnictwo. Trafne przysłowie: „Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania”. Wolter pisał, że spotkać Polaka to czarujące doświadczenie, spotkać dwóch Polaków – doświadczenie niebezpieczne, a spotkać trzech to już ich problem. Jeszcze trochę, a Unia Europejska zrozumie tę zasadę i będzie przed nami uciekać. Nasi partnerzy zagraniczni już nie mogą się nadziwić. Zaczynamy być kuriozum Europy, narodem klinicznie obciążonym awanturą. Polak Polakowi awanturnikiem.

Złoty sen prezesa. Prawica pęka od nieporozumień, pretensji i walki o przywództwo. Prezes jednak może spać spokojnie, bo nasza narodowa cecha: „dziel i jeszcze bardziej się kłóć”, jest ambitnie i konsekwentnie realizowana przez opozycję. Lewica oskarża, że nie miała z kim współpracować, Koalicja oskarża, że Lewica działa samowolnie i nie ogląda się na inne ugrupowania opozycyjne. W zaaferowaniu tą jedną wielką awanturą nikt nie widzi, że tracimy znowu my wszyscy. To nie są kolejne zmarnowane szanse, ale potwierdzenie tego, że współpraca jest nam z gruntu obca, a skoro kołderka sukcesu przykrótka, to każdy szarpie w swoją stronę, aż wszyscy pozostają z niczym. Z szabelką na wroga to może jeszcze by się popędziło, w historycznym zapale bicia Moskala, Niemca, złego, Innego. W demokratycznym mozole dogadywania się, uzgadniania i szukania konsensusu już się jakoś nie odnajdujemy. Pokrzyczeć – owszem, teatralnie zademonstrować oburzenie – owszem, każdy przecież jest Rejtanem. Ale usiąść przy wspólnym stole i pracować nad wspólną zgodą – a to nie, dziękujemy.

I tak prezes śpi sobie spokojnie. Śni o kolejnym pomniku swojej chwały, o Polsce poza Unią Europejską, o pięknych szkołach, gdzie dziatwa uczy się pieśni patriotycznych i zamiast lekcji biologii ma kolejne lekcje religii i wychowania patriotycznego, gdzie Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny pieką ciasteczka, robią na drutach i podpisują, wszystko podpisują, uszczęśliwione i uśmiechnięte jak nasz prezydent. Prezes śpi spokojnie. Co się zjednoczy, i tak przecież się rozpadnie. A gdyby ludzie coś się buntowali, szemrali, da się im uchodźców, Julki, ekologów, kobiety czy inne straszne gendery do piętnowania i nienawiści. Grunt, żeby nasz naród miał wrogów. Jak będzie wiedział, kogo nienawidzić, to mu całkowicie wystarczy. A opozycja, totalna opozycja, jak zawsze się pokłóci i podzieli, i nawet gdyby się otworzyły kolejne możliwości demontażu jedności prawicy, nie zauważy niczego. Taki to złoty sen prezesa.


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!