Seksualizacja Sejmu. Felieton Andrzeja Kowalczyka (1)

Seksualizacja Sejmu. Felieton Andrzeja Kowalczyka (1)

Większość sejmowa postanowiła skierować do dalszych prac obywatelski projekt zmiany kodeksu karnego. Zmiana ma polegać na tym, że każdy, kto „publicznie propaguje lub pochwala” uprawianie seksu przed osiemnastym rokiem życia, trafi za kratki na dwa lata. Gdyby w dodatku „publicznie propagował lub pochwalał” taki seks w massmediach albo w związku z zajmowanym stanowiskiem lub wykonywanym zawodem w dziedzinie edukacji, leczenia czy opieki, posiedzi jeszcze dłużej. Jak zwykle, zignorowano wszelką krytykę i obawy, że nowe przepisy uniemożliwią rzeczową edukację seksualną. Pominięto alarmujące głosy seksuologów i organizacji społecznych, a także protest obywateli przed budynkiem Sejmu. Inicjatywa fundacji Pro-Prawo do Życia znalazła uznanie Kościoła katolickiego w Polsce. Niektórzy biskupi wprost zachęcali do podpisywania się pod projektem ustawy. A to już nie byle co, bo w świecie według Prezesa poza Kościołem jest tylko nihilizm, czyli czyste zło. W tym świecie chodzą słuchy, że dzieci rozwijają się seksualnie, ponieważ ktoś je seksualizuje, czyli demoralizuje. Winni są więc ci wszyscy edukatorzy, seksuolodzy i standardy Światowej Organizacji Zdrowia. To wszystko układa się w pewną całość, bo przecież złej opinii o Prezesie winni są ci, którzy ją wypowiadają, a nigdy ten, kto na taką opinię zasłużył. Zapaści inwestycyjnej w gospodarce winni są śpiący na kasie inwestorzy, a nie ten, kto im inwestowanie utrudnia. Niskim pensjom winni są chciwi pracodawcy, a przewlekłym procesom sądowym – leniwi sędziowie. Przysłowiowy gwóźdź do trumny wbił obrońca projektu, ogłaszając sprzeczność nieznośnej wolności słowa z obowiązkiem nauki do osiemnastego roku życia, bo dzieci przedwcześnie zajmujące się seksem tracą zdolności rozwojowe: „następuje kanalizacja energii życiowej i zablokowany zostaje rozwój”. A to przepraszam – udanej reformy szkolnictwa zniszczyć nie damy! Nie ma więc po co słuchać krytykantów. Partia dobrze wie, kiedy dzieci są podstępnie „seksualizowane”, a kiedy dostają niewinnego „ciumka”.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!