Samorząd, zakupy i miejsce pod żyrandolem. Felieton Fryderyka Zolla (134)

Samorząd, zakupy i miejsce pod żyrandolem. Felieton Fryderyka Zolla (134)

31.03.2020

Samorząd terytorialny w Polsce staje przed najważniejszą próbą w swojej historii. Jest w praktyce ostatnią w pełni demokratyczną i pochodzącą z bezpośredniego wyboru władzą Rzeczypospolitej. Jest też władzą najbliższą ludzi. Dla samorządowców przeprowadzenie wyborów w czasie zarazy to nie wahnięcia statystyczne (zob. wprowadzające w błąd enuncjacje Dudy), ale realne cierpienie sąsiadów, osób spotykanych co dnia w sklepie, szkole, kościele, klubie sportowym. To śmierć znajomych, często osób bliskich. To przeniesienie ogniska zarazy do szkoły własnego dziecka. Dlatego samorządowcy mają dość bezwzględności rządzących. Marszałek Terlecki, politkomisarz władzy, już oświadczył, że samorządowców się złamie, wprowadzając komisarzy. Tych komisarzy politkomisarz Terlecki będzie potrzebował bardzo wielu, zwłaszcza że sporo z nich pewnie się zarazi. Duda z kolei nie widzi różnicy między pójściem na wybory a pójściem do sklepu po żywność. Trudno nawet komentować tę cyniczną wypowiedź. Można jedynie stwierdzić, że niektórzy rzeczywiście marnują okazję do tego, by pomilczeć. Duda ma z demokracją do czynienia o tyle, o ile chodzi na zakupy. Nie pomyśli nawet, jak trudno zorganizować wypad do sklepu, gdy w domu są osoby szczególnie zagrożone wirusem. Patrzymy z pewnym zdumieniem na rosnące mu słupki poparcia. Nie dziwmy się jednak. Gdy słupki dojdą do 95%, zrozumiemy ich prawdziwą wartość. Ta władza w coraz mniejszym stopniu słyszy ludzi. I coraz więcej wyborców PiS‑u zaczynać się czuć niezbyt komfortowo w roli mięsa armatniego. Jeden z moich przyjaciół, członek PiS‑u od zarania tej partii, mówi o Dudzie, że to w gruncie dobry człowiek, tylko zagubiony i słaby. Niestety, to właśnie tacy „dobrzy ludzie” wyrządzali w historii najwięcej zła. A pogardzany przez swoich i nieswoich Duda zaprzepaszcza ostatnią szansę na to, by zostawić jakiś godny ślad swojej prezydentury. Mógłby przecież wstać i powiedzieć, że on w takich niedemokratycznych wyborach nie weźmie udziału. Władza nawet zabezpieczyła się na wypadek jego buntu: jest kandydat Jakubiak. Ale zabezpieczenia są niepotrzebne. Dudzie taki brak demokratycznej legitymacji nie przeszkadza. Bo czy to nie obojętne, w jaki sposób wywalczyło się dla siebie miejsce pod żyrandolem?

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!