Różnica między reformą a dewastacją. Felieton Fryderyka Zolla (104)

Różnica między reformą a dewastacją. Felieton Fryderyka Zolla (104)

Meandry losu bywają zadziwiające. Zdarza się, że ktoś, kto odgrywał ważną rolę w procesie transformacji, zmienia się następnie ze zwolennika sprawnego demokratycznego państwa w piewcę autorytaryzmu. Jednym z takich ludzi okazuje się Jan Maria Rokita, który w udzielonym w TVN hołdowniczym wywiadzie sławił reformatorskie dokonania i Ziobry. Za sukces reformy uznał Rokita pozbawienie sędziów wpływu na Krajową Radę Sądownictwa, co już dawno sugerował w innym kontekście prof. Rzepliński. Jak usłyszeliśmy, obecne turbulencje są spowodowane wojną polityczną, ale powstają zręby zdrowego systemu, który oby trwał dłużej niż rządy PiS‑u. Mamy tu ocenę, która zawierając jedną słuszną uwagę, prowadzi do całkowicie błędnych wniosków – chyba że marzeniem Rokity jest systemowe uzależnienie sędziowskich orzeczeń od woli polityków. Słuszna mianowicie jest uwaga o konieczności zmniejszenia wpływu samych sędziów na KRS, tak aby sędziowie nie byli wybierani w warunkach kooptacji. Na tym kończą się trafne spostrzeżenia byłego opozycjonisty. Legitymacją władzy sędziowskiej jest kompetencja. Do zawodu sędziego powinno się powoływać osoby o najwyższych umiejętnościach. To prawda, że system kooptacyjny, wynikający ze zdominowania KRS przez sędziów, nie gwarantuje tego w pełni. Widać to choćby po znacznej liczbie sędziów dobrozmianowych, zdolnych do przehandlowania własnej niezależności za karierę, którzy przecież nie zostali sędziami w ostatnich paru latach. Jeszcze gorzej jest jednak wtedy, gdy powoływanie sędziów przechodzi w ręce polityków i zależy np. od gotowości poparcia reformy (na taki motyw doboru kandydatów do KRS wskazał Ziobro). Gwarancją, że sędziami staną się najlepsi kandydaci, była Szkoła Sądownictwa i Prokuratury, zawetowana najpierw przez Lecha Kaczyńskiego, a później ograniczana niestety również przez PO, zwłaszcza przez działania ówczesnego ministra Gowina i jego ludzi. Zlikwidowano autonomię Szkoły i zniesiono tzw. aplikację ogólną, będącą efektywnym systemem weryfikacji kandydatów do zawodu. Pisałem już, że optymalnym modelem byłaby KRS, w której zasiadają przedstawiciele różnych zawodów prawniczych, a także uniwersytetów. Wtedy można by zapewnić odpowiednią merytoryczną ocenę kandydatów nie w ramach solidarności zawodowej, a jednocześnie utrzymać wymiar sprawiedliwości z dala od polityki. KRS w reformie Ziobry ma natomiast być atrapą złożoną z osób powołanych przez władzę, których kariery są od tej władzy zależne. Jest to element systemu pozwalającego skutecznie blokować osoby niezawisłe. Asesor sądowy orzekający w sprawie KOD-erów w Gdańsku musi uważać, by orzekając, nie podpaść rządzącym. Reforma Ziobry wytworzyła lub twórczo wykorzystała istniejące narzędzia, aby przez postępowanie dyscyplinarne wymuszać orzekanie zgodne z życzeniem władzy, jak to miało miejsce w sprawie sędzi Czubieniak. Ukoronowaniem tego procesu niszczenia niezależności sądów jest ustawa kagańcowa. Ludzie PiS‑u bardzo lubią się powoływać na postulat reformy formułowany przez wszystkie środowiska. Przypomina to sytuację mechanika, który wrzuca granat do samochodu, twierdząc, że już dawno domagano się jego naprawy. Owszem, postulowano reformę, ale to oznacza, że PiS‑owcy bez trudu znaleźliby sojuszników, gdyby rzeczywiście chcieli usprawnić sądownictwo – nawet przez zmianę przepisów Konstytucji – a nie tylko je sobie podporządkować. Jednak reforma usprawniająca sądy przy zachowaniu ich niezależności nie jest dla PiS‑u interesująca. Tak, dziwnie meandrują losy znaczących polityków dawnej solidarnościowej opozycji.

P.S. Zwrócono mi uwagę, że wywiad z J.M Rokitą przeprowadzono przed ponad rokiem, a teraz jedynie wrzucono go do sieci z aktualną datą. J.M. Rokita wypowiadał się zatem na temat polskiego sądownictwa, zanim wszystkie skutki niszczycielskich działań Ziobry wobec sądów stały się widoczne. Nie wiem, czy nadal pozostaje przy swojej pozytywnej ocenie zmian w KRS. Jeżeli nie, to go przepraszam.

12.02.2020
edyt. 13.02.2020

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!