Równość na żarty. Felieton Eweliny Pytel (6)

Równość na żarty. Felieton Eweliny Pytel (6)

Każda z nas słyszała takie uwagi, kierowane do siebie lub kobiet z jej otoczenia. Uwagi, którymi bardzo rozbawieni panowie dawali do zrozumienia: to wasze równouprawnienie to teatr.

Każda z nas dobrze wie, co się wydarzyło, jeśli tylko słyszała lub czytała słowa, które krakowski radny Sławomir Pietrzyk wypowiedział do radnej Alicji Szczepańskiej podczas oficjalnej uroczystości. Niezależnie od najbardziej wydumanych tłumaczeń. Bo każda z nas słyszała uwagi tego typu kierowane do niej lub kobiet z jej otoczenia. Uwagi, którymi bardzo rozbawieni panowie dawali do zrozumienia: to wasze równouprawnienie to teatr, wszyscy wiemy, że w tej rozmowie nie jesteśmy partnerami. Bo ty, dziewczyno, jesteś zawsze, niezależnie od kontekstu, obiektem seksualnym, który ja, mężczyzna, mam święte prawo publicznie omawiać i oceniać. Zresztą, powinnaś być mi wdzięczna za to, że w ogóle na ciebie patrzę. Powinnaś podziękować. I zachichotać. Jeśli nie, jeśli zaprotestujesz, wszyscy uznamy, że nie masz poczucia humoru albo że jesteś sfrustrowana – oczywiście sfrustrowana własnym wyglądem lub życiem seksualnym. Inne frustracje przecież się kobiet nie imają.

Każda z nas słyszała takie wypowiedzi. Każda z nas, a w szczególności kobiety, które zdecydowały się być aktywne zawodowo, musiały się publicznie mierzyć z takimi upokarzającymi komentarzami, pokazującymi nam, że to naprawdę nie jest nasze miejsce, że powinnyśmy wrócić do roli, w której ci panowie bardzo chcieliby nas znów widzieć: roli dekoracyjno-rozrywkowej dla kobiety w młodym wieku, roli siły roboczej dla kobiety starszej.

A to jest nasze miejsce. Przestrzeń publiczna, zawodowa i polityczna to jest miejsce dla kobiet, dokładnie tak samo jak dla mężczyzn. Sfera publiczna to miejsce, w którym kobiet jest wciąż mało, również z powodu presji psychologicznej wywieranej przez takie właśnie publiczne zawstydzanie. Demokracja (dobrze funkcjonująca), przyjazne państwo, rozwinięte społeczeństwo potrzebują kobiet – nie w funkcjach dekoracyjnych, nie jako kwiatków do kożucha, ale na stanowiskach eksperckich i zarządzających. Dlatego chciałam bardzo, bardzo podziękować radnej Alicji Szczepańskiej za to, że pozwoliła, by atak na nią stał się zarzewiem publicznej dyskusji o standardach kultury i autentycznym równouprawnieniu w krakowskiej, i nie tylko krakowskiej, polityce.


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!