Punkt widzenia. Felieton Marii Mysonianki (57)

Mysonianka

Mówi się, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Mam wrażenie, że właśnie jesteśmy tego świadkami. Kto ma bezpośredni kontakt z Ukraińcami i rzeczywistością wojenną w Ukrainie, ten nie ma wątpliwości – rosyjskie barbarzyństwo przekracza wyobrażenia Europejczyka.

Wojna w Europie wydawała się niemożliwa. Wojna prowadzona w taki sposób, jak ma to miejsce w Ukrainie, zaprzecza wszystkiemu, co ważne dla Europy. Prawa człowieka i wszelkie inne prawa są bez znaczenia dla agresora, który niszczy, pali i rabuje, co napotka po drodze. Zabija ludzi i zwierzęta, niszczy środowisko naturalne. Im bliżej granicy z Ukrainą, tym jest to bardziej widoczne. Im dalej, tym łatwiej uznać sprawę za lokalny problem… Ale nie, to nie jest problem lokalny.

Tragedia (bo już nie dramat) Ukrainy jest tragedią całego świata, nie tylko Europy. Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat – a co wtedy, gdy pozwala się na śmierć całej rzeszy ludzi i zwierząt? Odpowiedź jest jasna: niszczy się cały świat.

Wojna w Ukrainie jest tragedią całej planety. Na nic wysiłki ekologów, na nic starania o lepsze wykorzystanie zasobów, gdy Rosja jednym pociskiem niszczy to, z czego mogłyby korzystać pokolenia. Proekologiczny Zachód zmuszający do nabywania produktów przyjaznych środowisku powinien zobaczyć, że wojna w Ukrainie to zbrodnia przeciwko całej planecie. Jeśli tam nie położy się kresu barbarzyństwu, ucierpi cała planeta. Używanie energooszczędnych urządzeń wydaje się w tym kontekście jakimś ponurym żartem.

Również ci, którzy dzisiaj z wygodnego dystansu proponują, by pozwolić Rosjanom wyjść z konfliktu z twarzą, skracają życie planety. Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat. Kto zabija na masową skalę i niszczy zasoby i dobra kultury, zabija dzisiaj całą planetę.


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!