Prawa polityki kontra prawa człowieka, czyli o przyjmowaniu uchodźców. Felieton Wiktora Antolaka (15)

Prawa polityki kontra prawa człowieka, czyli o przyjmowaniu uchodźców. Felieton Wiktora Antolaka (15)

Słychać głosy, że temat uchodźców zaszkodzi opozycji. I co z tego?

Jeśli opozycja znów pozwoli PiS‑owi narzucić temat uchodźców jako główny problem, przegra – pisze Marek Migalski. I nie jest jedynym komentatorem, który twierdzi, że podnoszenie kwestii uchodźczej nie pomoże opozycji, a wręcz odwrotnie. Pierwsze pytanie, ale wcale nie najważniejsze, dotyczy tego, czy tezy te są w ogóle trafne. Być może tak. Wielu Polaków, w tym potencjalnych wyborców opozycji, obawia się napływu ludzi innej narodowości i kultury. Co chyba istotniejsze, sprzeciw wobec uchodźców przynajmniej częściowo zjednoczy wokół rządu środowiska prawicowe, dziś rozbite m.in. przez spór na temat obostrzeń i szczepień. Zresztą szczucie na uchodźców już raz zadziałało. Ale – i tu drugie pytanie – jakie to ma znaczenie? Czy miałoby to świadczyć, że politycy mogą zaniechać upominania się o tych, którzy uciekają przed wojną, prześladowaniami czy biedą, gdy tacy ludzie znaleźli się w potrzebie? Czy mogą zignorować ich prawo do schronienia się w pierwszym bezpiecznym państwie, do którego dotarli? No bo przecież my musimy wygrać z PiS-em! A zatem mamy pozwolić na dalsze uprzedmiotowianie ludzi, których potraktowano jak przedmiot wojen o władzę (wojny w ich państwie i wojny, którą toczy Łukaszenko)? Każdą odpowiedź inną od jednoznacznie przeczącej uznałbym za nieprzyzwoitą. Bo przyzwoitość nakazuje nam nad doraźne korzyści polityczne przedkładać szacunek dla człowieka i jego praw podstawowych. Nakazuje nam zatem opierać politykę na wartościach, w opozycji (tak – totalnej) do nihilistycznej moralnie polityki Kaczyńskiego i jego stronników, opartej na nienawiści, chciwości i pogardzie kryjących się za fasadą pustej, pseudokatolickiej religijności. Wartości to także zaprzeczenie populizmu, bo ich realizacja wymaga niekiedy czegoś społecznie niepopularnego. Taka polityka jest możliwa, choć czasem pewnie utrudnia zwycięstwo. Ale przecież nic by wygrana nie znaczyła, gdybyśmy w drodze do niej zgubili wartości.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!